Podróże kształcą, dlatego też lubię wyjazdy służbowe. W lutym miałam okazję odwiedzić Białystok, Olsztyn i Bydgoszcz. W pierwszym mieście zawitałam do poleconej restauracji Esperanto Cafe. Wybór był całkiem trafny. Jaglana buza orzeźwiająca, bialysy świeże i pachnące, baba ziemniaczana z przepysznie przygotowaną kapustą. Jedynie policzki wołowe w sosie goździkowym okazały się nietrafionym pomysłem.
Następnego dnia na trasie między Białymstokiem a Olsztynem obiad przypadł w lokalu Ryński Młyn w Rynie. Restauracja o przytulnym, stylizowanym wnętrzu niestety, zawiodła. Jedzenie było świeże i ciekawe (pierwszy raz jadłam placki ziemniaczane przekładane schabem ze śliwkami), ale słabo doprawione.
Najsmaczniejszym jedzeniem przywitała mnie Bydgoszcz. W małej kameralnej Kuchni miły i gościnny szef kuchni Marcin Szukaj z ekipą przygotowali lekkie oraz ciekawe dania. Lokal nie posiada regularnej karty i wiele rzeczy jest w stanie zrobić pod klienta. W szczególności dziękuję za pączki, których nigdzie już się nie dało się kupić 🙂 Następnym razem, kiedy będę w Bydgoszczy na pewno tam zajrzę.