Białystok, Olsztyn i Bydgoszcz od kuchni

Podróże kształcą, dlatego też lubię wyjazdy służbowe. W lutym miałam okazję odwiedzić Białystok, Olsztyn i Bydgoszcz. W pierwszym mieście zawitałam do poleconej restauracji Esperanto Cafe. Wybór był całkiem trafny. Jaglana buza orzeźwiająca, bialysy świeże i pachnące, baba ziemniaczana z przepysznie przygotowaną kapustą. Jedynie policzki wołowe w sosie goździkowym okazały się nietrafionym pomysłem.

Następnego dnia na trasie między Białymstokiem a Olsztynem obiad przypadł w lokalu Ryński Młyn w Rynie. Restauracja o przytulnym, stylizowanym wnętrzu niestety, zawiodła. Jedzenie było świeże i ciekawe (pierwszy raz jadłam placki ziemniaczane przekładane schabem ze śliwkami), ale słabo doprawione.

Najsmaczniejszym jedzeniem przywitała mnie Bydgoszcz. W małej kameralnej Kuchni  miły i gościnny szef kuchni Marcin Szukaj z ekipą przygotowali lekkie oraz ciekawe dania. Lokal nie posiada regularnej karty i wiele rzeczy jest w stanie zrobić pod klienta. W szczególności dziękuję za pączki, których nigdzie już się nie dało się kupić 🙂 Następnym razem, kiedy będę w Bydgoszczy na pewno tam zajrzę.

Baba ziemniaczana

Baba ziemniaczana

Buza i bialysy

Buza i bialysy

Wschodnie bezdroża

Wschodnie bezdroża

Czekadełko, Ryn

Czekadełko, Ryn

Kartacze, Ryn

Kartacze, Ryn

Placek ziemniaczany ze schabem i śliwkami

Placek ziemniaczany ze schabem i śliwkami

Wnętrze restauracji, Ryn

Wnętrze restauracji, Ryn

Tatar, Kuchnia, Bydgoszcz

Tatar, Kuchnia, Bydgoszcz

Pierś z kurczaka, Kuchnia, Bydgoszcz

Pierś z kurczaka, Kuchnia, Bydgoszcz

Lekki deser, Kuchnia, Bydgoszcz

Lekki deser, Kuchnia, Bydgoszcz

Szczęśliwego Nowego Roku Owcy!

Już niedługo rozpocznie się rok 2015. Z okazji zmiany ludzie zawsze życzą sobie by przyszłość była lepsza, by nowy rok przyniósł więcej szczęścia, zdrowia i pomyślności.

Chiński rok Owcy (lub Kozy) rozpocznie się wprawdzie dopiero 19 lutego 2015, ale warto o nim coś napisać już teraz. W astrologii chińskiej Owca odpowiada za sztukę, wyobraźnię, kreatywność. Stąd też w nadchodzącym roku najwięcej szczęścia będą miały osoby zajmujące się wszelką twórczą pracą: artyści, projektanci mody, designerzy, pisarze, dziennikarze czy szefowie kuchni. Zwierzę to także symbolizuje pokój, harmonię i odzyskiwanie sił witalnych. Owca jest ósmym znakiem zodiaku chińskiego. Ósemka natomiast w kulturze Państwa Środka to jedna z najszczęśliwszych cyfr odpowiadająca za szczęście i powodzenie.

Szczęśliwego Nowego Roku Owcy
życzy Magdalena Tomaszewska-Bolałek i Kuchniokracja

Kartka noworoczna, Kuchniokracja

Sernik cytrynowo-imbirowy i Festiwal Słodyczy Świata

Nie wyobrażam sobie weekendu bez domowego ciasta. Tym razem zapraszam na sernik cytrynowo-imbirowy.

Jeśli komuś nie wystarczy jedno ciasto, warto odwiedzić Festiwal Słodyczy Świata, który odbywa się od 5 do 7 grudnia 2014 przy zbiegu al. Wilanowskiej i ul. Przyczółkowej w Warszawie. Podczas imprezy można będzie nie tylko kupić łakocie z różnych zakątków świata, ale także sporo się o nich dowiedzieć. Ja szczególnie zapraszam w sobotę, 6 grudnia o godzinie 14:15 na spotkanie poświęcone japońskim słodyczom.

Kremowy sernik z lemon curd – przepis:

Masa serowa:
800 g sera do sernika
210 g cukru
4 jajka
3 łyżki mąki ziemniaczanej
150 g serka mascarpone
3 cytryny
kawałek imbiru (około 12-13 cm)

Ser mieszamy z cukrem, jajkami, mascarpone oraz mąką ziemniaczaną. Do masy dodajemy starty na tarce imbir, otartą z trzech cytryn skórkę pomarańczową i sok wyciśnięty z trzech cytryn. Ponownie mieszamy. Przelewamy do formy o średnicy 27 centymetrów. Sernik pieczemy przez 60-70 minut w piekarniku rozgrzanym do 165 stopni.

Polewa:
120 g białej czekolady
40-50 ml śmietany kremówki 30%

Czekoladę rozpuszczamy w kąpieli wodnej. Do czekolady dodajemy kremówkę i dokładnie mieszamy. Polewą polewamy ostudzony sernik i wstawiamy na ciasto na 2-3 godziny do lodówki.

Sernik cytrynowo-imbirowy, Fot. Hanami®

7 Międzynarodowy Kiermasz Dobroczynny w Warszawie – produkty i jedzenie z różnych zakątków świata

Już w najbliższą niedzielę (30 listopada 2014) w Warszawie, w Hotelu Marriott od 10 do 17 będzie odbywał się 7 Międzynarodowy Kiermasz Dobroczynny w Warszawie. Podczas imprezy charytatywnej można kupić produkty i jedzenie z różnych zakątków świata. Wstęp kosztuje 5 zł. Jeśli nie macie jeszcze mikołajkowych prezentów warto zajrzeć.

7 Międzynarodowy Kiermasz Dobroczynny w Warszawie

Na śniadanie do Chorzowa, na obiad do Katowic, na deser do Wrocławia

Rzadko piszę na blogu o restauracjach, a jeśli już to raczej o miejscach oryginalnych i takich, gdzie jedzenie wywarło na mnie wrażenie. Ostatnio jadam na mieście głównie w przypadku wyjazdów służbowych, a że na początku listopada rzuciło mnie na południe Polski to odwiedziłam lokale w Chorzowie, Katowicach i Wrocławiu. Aż dwa z trzech miejsc, były to bistra uczestników programu Top Chef.

Późne śniadanie miałam okazję zjeść w Mañana Bistro & Wine prowadzonym przez Przemysława Błaszczyka finalistę drugiej edycji programu Top Chef. Bistro serwuje zestawy śniadaniowe i ciabatty, od rana można zamówić też desery. U mnie na stole pojawił się zarówno zestaw z jajkiem po florencku, jak i przepyszna ciabatta z jajkiem sadzonym, papryką i bekonem (hołduję konkretnym, treściwym śniadaniom). A na osłodę zaś były trzy mini kremy brûlée każdy o innym smaku oraz obłędny sernik z białą czekoladą i sorbetem porzeczkowym. Porcje konkretne, produkty świeże, jajko do kanapki, w takiej formie o jaką poprosiłam i do tego całość w bardzo przyzwoitej cenie. Było to chyba najlepsze śniadanie jakie dane było mi zjeść na mieście od dwóch lat. Żałuję, że nie mogłam spróbować menu głównego.

Na otarcie łez obiad zjadłam w Katowicach w Bistro Kofeina, gdzie szefem kuchni jest Marcin Czubak – finalista trzeciej edycji Top Chef. Miejsce jest nieduże, stąd też czasem trzeba poczekać na stolik. W okolicy jest dużo lokali, gdzie można zjeść, więc to, że klienci stoją w kolejce świadczy tylko o tym, że musi być warto. Sam szef kuchni ujmuje naturalnością oraz pokorą. Dania pojawiają się bardzo szybko i jeszcze szybciej znikają z tablicy wiszącej na ścianie. Moje zamówienie obejmowało pierogi, indyjską zupę pomidorową, pierś indyka z kaszą gryczaną i purée z selera (cudowne, aż szkoda, że nie stanowiło samodzielnego dania), a także sernik dyniowy. Świeżo, szybko, smacznie. Smakowo troszeczkę słabiej niż w Mañana Bistro & Wine, ale tyko troszeczkę. Na pewno będę zaglądać zarówno do Mañana Bistro & Wine jak i Bistro Kofeina.

Dzień wcześniej byłam we Wrocławiu. Kolacja w Szajnochy 11 była związana z moimi zawodowymi obowiązkami. Mimo obowiązków miałam okazję porozmawiać z bardzo sympatycznymi kucharzami, którzy opowiedzieli mi trochę o wrocławskich gustach klientów restauracji. Jeśli chodzi o sushi, to jest ono poprawne, dostosowane smakowo do oczekiwań Polaków. Jego niepodważalnym atutem jest świeża, wyselekcjonowana ryba. Warto spróbować miso shiru, dawno nie jadłam takiego w Polsce. Na szczególną uwagę zasługują też desery podane w niebanalny sposób.

Poniżej kilka zdjęć potraw (niestety wykonanych komórką ze słabym aparatem).

Ciabatta, Mañana Bistro & Wine

Ciabatta, Mañana Bistro & Wine

Zestaw śniadaniowy, Mañana Bistro & Wine

Zestaw śniadaniowy, Mañana Bistro & Wine

Sernik, Mañana Bistro & Wine

Sernik, Mañana Bistro & Wine

 Kremy brûlée, Mañana Bistro & Wine

Kremy brûlée, Mañana Bistro & Wine

Pierś indyka, Bistro Kofeina

Pierś indyka, Bistro Kofeina

Sernik dyniowy, Bistro Kofeina

Sernik dyniowy, Bistro Kofeina

Deser, Szajnochy 11

Deser, Szajnochy 11