Jak ryżem zasiał (część 2)

Skoro etap historyczny mamy już za sobą, możemy przejść do zajęć praktycznych, a mianowicie gotowania ryżu. W krajach azjatyckich opracowano różne sposoby przygotowywania tego zboża. Ale zacznijmy od początku czyli od zakupu ziarna.

Polskie sklepy oferują całkiem szeroką gamę odmian ryżu. Duża część to zboże w foliowych torebkach przeznaczonych do gotowania. Możemy znaleźć lepsze i gorsze jakościowo produkty. Niestety często na opakowaniach brakuje szczegółowych informacji dotyczących zboża, na przykład nazwy gatunku. Większy wybór ryżu znajdziemy w sklepach z żywnością orientalną. Tam sprzedawany jest on głównie w opakowaniach od pół kilko do nawet kilkudziesięciu kilogramów.

Po indyjsku

W Indiach ryż spożywany jest co najmniej raz dziennie. Może być podawany jako samodzielne danie lub łączy się go z innymi produktami. Do tego różne potrawy wymagają różnych rodzajów ryżu. Najwięcej jada się gatunków długoziarnistych. Wśród nich popularnością cieszy się patna z północnych Indii oraz pakistański lub indyjski ryż basmati o wyjątkowych walorach smakowych. Średnioziarnistych odmian używa się do przygotowania na przykład sambar czy kitri, zaś odmiany krótkoziarniste to dodatek do deserów takich, jak khir – słodki ryż, rarytas podawany na specjalne okazje. W Indiach ryż najczęściej przygotowuje się na parze. Przed gotowaniem należy go dokładnie umyć, namoczyć przez około 15 minut, po czym dobrze odsączyć na sitku. W garnku rozgrzać masło i dodać zboże. Całość smażyć, mieszając, aż ziarenka staną się przezroczyste. Następnie zalać gorącą wodą, przemieszać, przykryć przykrywką i gotować na wolnym ogniu przez 15-20 minut. W przypadku tego sposobu przygotowywania ilość wody, jaką zalewamy ryż, powinna być dwa razy większa od gramatury zboża. Najszybszym sposobem przygotowania ryżu jest gotowanie w większej ilości wody. Umyte ziarna wrzucany do wrzącej wody i gotujemy przez 10-12 minut, po czym dobrze odsączany. Najczęściej po ugotowaniu miesza się taki ryż z odrobiną masła, aby zapobiec sklejaniu się ziarenek.

Po tajsku

Mieszkańcy Tajlandii najchętniej jadają ryż jaśminowy, o kwiatowym zapachu. Tak naprawdę sama jego nazwa pochodzi raczej od tego, iż ma perłowobiałe ziarna niczym płatki jaśminu niż jaśminowy zapach. Niemniej jego aromat jest równie ceniony, co delikatna tekstura i kolor. W dawnych czasach wybierano odmiany krótkoziarniste, które dzisiaj są postrzegane jako jedzenie dla ubogich. Tradycyjnie ryż przed gotowaniem płucze się trzy razy, jest to nawiązanie do Trzech Klejnotów (lub Trzech Skarbów) stanowiących trzon buddyzmu, tj. Budda, dharma (prawo, nauki Buddy) oraz sangha (wspólnota duchowa). W tajskiej kuchni nie soli się ryżu, bowiem pozostałe serwowane dodatki mają już wystarczająco intensywny smak. Tradycyjna metoda gotowania polegała na przygotowywaniu ryżu w glinianym garnku nad paleniskiem. Dzięki czemu miał on delikatny smak i teksturę. Obecnie jedną z najpopularniejszych metod jest gotowanie. Na 2,5 filiżanki ryżu wlewamy 3,5 filiżanki wody. Gdy ryż zawrze, zmniejszamy ogień i gotujemy go przez około 10-15 minut. Należy pamiętać, aby w tym czasie go nie mieszać i nie podnosić przykrywki. Po ugotowaniu odstawiamy ryż jeszcze na około 10 minut, aby „doszedł do siebie”.

Po japońsku

W Kraju Kwitnącej Wiśni na stołach króluje ryż krótkoziarnisty. Obecnie jedną z najczęściej uprawianych odmian jest koshihikari. Znawcy twierdzą, że jego smak różni się w zależności od regionu, w jakim jest uprawiany. Bardzo popularny jest również hitomebore. Nazwa ta znaczy „zakochać się od pierwszego wejrzenia” i odnosi się do walorów smakowo – zapachowych zboża, sugerując, że nie będzie można się mu oprzeć. Wyniki sprzedaży potwierdzają trafny dobór nomenklatury. W Japonii najczęściej gotuje się przy założeniu, że na dwie filiżanki ryżu dodaje się 3 filiżanki wody. Przed gotowaniem należy ryż dokładnie umyć w zimnej wodzie, płucząc do momentu, aż woda będzie klarowna. Potem odstawiamy go do namoczenia na 30 minut. Następnie wrzucamy do garnka o grubym dnie i zalewamy wodą. Gdy ryż już się zagotuje, należy zmniejszyć ogień i gotować go przez 10-15 minut, by potem odstawić go na około 10 – 15 minut (nie podnosimy pokrywki). Dobrze ugotowany ryż ma nierówną powierzchnię z wklęśnięciami. Po ugotowaniu należy przełożyć go z garnka do innego naczynia, najlepiej drewnianego lub plastikowego.

Obecnie najczęściej ryż gotuje się, używając specjalnej maszynki do gotowania ryżu (garnka), który nosi nazwę suihanki. Jest to urządzenie elektryczne pełne zalet: nie przypala ryżu i utrzymuje jego temperaturę długo po ugotowaniu. Można je również wykorzystać do przygotowywania kasz. Dostępne jest już również w Polsce.

Tekst ukazał się na Ugotuj.to.

Sernik kardamonowo-chałwowy

Sernik kardamonowo-chałwowySernik to ciasto o długiej historii. Jadali go starożytni Grecy i Rzymianie, a przepis na niego występuje praktycznie w każdej kulturze, w której używa się w kuchni sera białego. Cheesecake, Käsekuchen, pastel de queso, juustokakku bez względu na nazwę powinien być delikatny, kremowy i rozpływający się w ustach. Tym razem chciałabym zaproponować przepis na sernik z orientalną nutą. Będzie to bowiem ciasto z dodatkiem chałwy i kardamonu.

Przepis na sernik kardamonowo-chałwowy:

800 gram sera twarogowego mielonego
150 gram cukru
paczka ciastek owsianych (około 130 gram)
35 gram masła
270 ml śmietany 18%
4 jajka
2 duże łyżki mąki ziemniaczanej
200 gram chałwy
1 płaska łyżeczka kardamonu

Ciastka rozdrabniamy blenderem i mieszamy z roztopionym masłem. Z tak przygotowanej masy powstanie spód sernika. Ser z cukrem mieszamy mikserem. Następnie dodajemy jajka, śmietanę (120 ml), dwie łyżki mąki ziemniaczanej i łyżeczkę kardamonu. Kiedy masa jest już gotowa, dorzucamy pokruszoną chałwę (150 gram) i całość mieszamy łyżką, po czym przelewamy do formy. Sernik pieczemy przez 90-100 minut w piekarniku rozgrzanym do temperatury 170 stopni. Kiedy sernik ostygnie, można polać go polewą chałwową, którą przygotowuje się ze 150 ml śmietany 18% oraz 50 gram chałwy. Aby otrzymać delikatną kremową polewę, w niewielkim garnku podgrzewamy śmietanę i dodajemy do niej chałwę, po czym całość miksujemy blenderem. Sernik polany polewą wstawiamy na godzinę do lodówki.

Dahi – indyjski jogurt

Kuchnia indyjska nie istniałaby bez przetworów mlecznych, które dostarczają mieszkańcom subkontynentu niezbędnych składników odżywczych. Oczyszczone masło, sery domowej roboty, mleko czy wreszcie jogurt to składniki codziennej diety Indusów. Same w sobie często stanowią pokarm, mogą być również używane, by wyczarować przeróżne kulinarne specjały, z których słyną kuchnie indyjskie.

Jogurt jest znany człowiekowi już od dawna. Poza Indiami jest bardzo popularny na Bałkanach i w krajach byłego Związku Radzieckiego. Jego pozytywny wpływ na organizm człowieka odkrył Ilja Miecznikow, rosyjski mikrobiolog, zdobywca Nagrody Nobla z medycyny w 1908 roku, który wywnioskował, że flora bakteryjna w produktach mlecznych hamuje rozwój bakterii gnilnych w jelitach. Ponadto zawiera dużo białka, witamin z grupy B, wapnia oraz soli mineralnych. W Indiach dużą rolę odgrywają jego właściwości antybiotyczne. Jogurt bowiem pomaga w zwalczaniu niektórych ameb, paciorkowców oraz zarazków tyfusu. Stąd też od wieków był częstym składnikiem potraw. Informacje o jego medycznych właściwościach można już naleźć w Ajurwedzie – tradycyjnym systemie medycyny indyjskiej, którego początki sięgają pięciu tysięcy lat p.n.e.

Sklepowy czy domowy?

Przyzwyczailiśmy się do kupowania wszelkich niezbędnych do przygotowania jedzenia produktów w sklepach. Z jednej strony jest to bardzo wygodne. Oszczędzamy mnóstwo czasu, nie musimy trzymać w domu wyszukanych sprzętów ani masy składników. Z drugiej, jesteśmy skazani na ofertę producentów, którzy sprzedają nam gotowe jedzenie niekoniecznie spełniające wszystkie nasze wymagania. Dobrym pomysłem jest tradycyjny indyjski jogurt – dahi. Jego przygotowanie nie jest skomplikowane. Będzie nam potrzebne 2 ½ litra mleka, bakterie jogurtowe lub 50 ml gotowego jogurtu. Od czasu do czasu można kupić bakterie jogurtowe w sklepach specjalistycznych. Jeśli nie możemy na nie trafić, to bez problemu możemy zastąpić je gotowym jogurtem. Od niedawna można również nabyć w Polsce specjalne, elektryczne jogurtownice. To jednak nie jest niezbędne, bo jogurt można przygotować w domu bez dodatkowych sprzętów. Pierwszym etapem jest przygotowanie mleka. Należy je zagotować, a następnie ostudzić do temperatury ok. 45 stopni C. Potem łączymy 50 ml gotowego jogurtu ze szklanką mleka, wlewamy z powrotem do garnka i dokładnie mieszamy. Następnie przykrywamy szczelnie garnek i okręcamy go materiałem (mleko powinno utrzymać stałą temperaturę). Możemy również postawić garnek w ciepłym miejscu. Najlepiej robić to wieczorem. Jogurt jest gotowy po 4-8 godzinach. Po tym czasie należy odstawić go do lodówki. Domowy jogurt nadaje się do spożycia przez 3-5 dni. W chłodne dni do jego przygotowania może być potrzebne więcej zaczynu niż w ciepłe dni. Należy pamiętać o tym, by z przygotowanego przez nas jogurtu odłożyć nieco na kolejny zaczyn.

Dahi może być serwowany osobno, ale także może stanowić jeden ze składników potraw indyjskich. Nadaje się również do dań kuchni fusion czy przygotowywania polskich specjałów. Poniżej znajdują się trzy indyjskie przepisy do których można wykorzystać domowy jogurt. Są to: dahi bhat (ryż z jogurtem) – potrawa popularna szczególnie w południowych Indiach, kakri raita (sałatka z ogórków z jogurtem) oraz shrikand (jogurt z szafranem).

Dahi bhat (ryż z jogurtem)

Składniki:

350 gram ryżu basmati
1 łyżka masła
250 ml jogurtu
700 ml wody
2 łyżki soli
1 łyżka nasion czarnej gorczycy
1 łyżka kopru włoskiego
1 łyżka imbiru
2 papryczki chilli

Ryż dokładnie umyć, namoczyć przez około 15 minut, po czym dobrze odsączyć na sitku. W garnku rozgrzać masło, dodać zboże oraz nasiona czarnej gorczycy. Przykryć pokrywką. Kiedy nasiona gorczycy przestaną strzelać, dodać nasiona kopru, imbir i posiekane drobno papryczki Całość smażyć, mieszając, aż ziarenka ryżu staną się przezroczyste. Następnie zalać gorącą wodą, przemieszać, przykryć przykrywką i gotować na wolnym ogniu przez 20 minut. 5 minut przed końcem gotowania dodać jogurt i dokładnie wymieszać. Gotować do momentu, aż ryż wchłonie cały jogurt.


Kakri raita (sałatka z ogórków z jogurtem)

Składniki:

2 ogórki (duże lub średnie)
280 ml jogurtu
½ nasion kminku
½ łyżka soli
2 szczypty asafetydy
1 łyżka masła

Ogórki zetrzeć na tarce o dużych otworach, odlać nadmiar wody. Kminek uprażyć na patelni na maśle i zemleć. Starte ogórki, jogurt oraz przyprawy wrzucić do miski i dokładnie wymieszać. Przed podaniem schłodzić.


Shirkand (jogurt z szafranem)

Składniki:

1,4 l jogurtu
70 gram cukru pudru
¼ łyżki szafranu

Odsączyć jogurt przez gazę (najlepiej zostawić go zawiniętego w gazę i zawieszonego nad miską na 4 godziny). Odsączony jogurt wymieszać z cukrem pudrem oraz szafranem, po czym ubić trzepaczką. Podawać w temperaturze pokojowej albo schłodzony.

Tekst ukazał się na Ugotuj.to.

Onigiri – kulki ryżowe

Onigiri, fot. Hanami®Każdy kraj ma swoje tradycyjne przekąski. Mieszkańcy Andaluzji rozsławili na cały świat tapas, włosi słyną z antpasti, a mało kto nie zna przepysznych duńskich smørrebrød. Niewielkie potrawy serwowane między głównymi posiłkami są również chętnie jadane w krajach azjatyckich. Najpopularniejsza japońska przekąska onigiri, której nazwę powszechnie tłumaczy się na język polski jako kulka ryżowa, jest bardzo prosta do zrobienia, a dzięki temu, że występuje w wielu wariantach smakowych, może być ciekawym urozmaiceniem posiłków. Jej podstawowym składnikiem jest gotowany ryż krótko lub średnioziarnisty, którego charakterystyczną cechą jest kleistość. Mimo iż nazwa przekąski to kulka ryżowa, może ona mieć również kształt spłaszczonego stożka lub walca.

Cesarski rodowód

Onigiri lub inaczej omusubi to jedna z najstarszych przegryzek rodem z Kraju Kwitnącej Wiśni. Znana już była w epoce Heian (794-1185 rok n.e.). Wzmianki o niej pojawiają się w najsłynniejszej powieści epoki – Opowieści o Księciu Promienistym autorstwa Murasaki Shikibu. Wybitne dzieło prozatorskie składające się z pięćdziesięciu czterech ksiąg to nie tylko pięknie opowiedziana, pełna intryg i namiętności historia księcia Hikaru, ale również wspaniałe źródło informacji o życiu dworskim w okresie Heian, obyczajach i kuchni japońskiej. Początkowo kulki ryżowe składane były bogom jako ofiara. Dopiero później zaczęły być spożywane na dworze cesarskim. Przede wszystkim wynikało to stąd, że biały, czyli polerowany ryż był produktem ekskluzywnym, na który mogli pozwolić sobie tylko najbogatsi dostojnicy. Musiało upłynąć wiele czasu zanim onigiri stały się przekąską dostępną dla wszystkich. Obecnie można je kupić w każdym sklepie spożywczym w Japonii. Jest to przegryzka dodawana do pudełek obiadowych oraz świetne danie piknikowe, występujące w wielu wariantach smakowych (każdy region może się poszczycić unikatowymi recepturami).

Tysiąc jeden smaków

Najprostszą wersją onigiri jest ulepiony z ryżu spłaszczony stożek owinięty paskiem glonów nori (pasek wyznacza miejsce, gdzie należy złapać kulkę ryżową). Kulki mogą być również z nadzieniem. Najczęściej do środka wkładamy umeboshi – piklowaną śliwkę japońską, tuńczyka czy łososia. Możemy również przygotować onigiri z ryżu wymieszanego z innymi składnikami, np. gotowaną soją, fasolą azuki, pędami bambusa itp. Wraz z rozpowszechnieniem się w Kraju Kwitnącej Wiśni europejskich i amerykańskich trendów kulinarnych pojawiły się kulki ryżowe z parówką, pietruszką czy zapiekane w cieście. Kulki ryżowe mogą mieć wiele smaków oraz różne kształty i to właśnie sprawia, że są niebanalną, smaczną i zdrową przekąską.

Onigiri (wersja podstawowa)

Przepis na najprostsze onigiri:

2 filiżanki ryżu (4-6 kulek ryżowych)
2,5 filiżanki wody
arkusz glonów nori (taki sam jak do sushi)
garnek z grubym dnem

Ryż dokładnie umyć w zimnej wodzie, płucząc do momentu, aż woda będzie klarowna. Przed gotowaniem namoczyć go przez około 30-60 minut. Następnie wrzucić do garnka i zalać wodą. Ryż gotujemy na średnim ogniu pod przykryciem do momentu aż się zagotuje. W trakcie gotowania nie należy go mieszać ani podnosić przykrywki. Gdy się zagotuje, zmniejszamy ogień i gotujemy go przez 15-20 minut. Po ugotowaniu odstawiamy ryż na około 10 – 15 min (nie podnosimy pokrywki), po czym przekładamy do plastikowego lub drewnianego naczynia. Dobrze ugotowany ryż ma nierówną powierzchnię z wklęśnięciami.

Czekamy, aż ryż nieco przestygnie. Przed formowaniem kulek moczymy delikatnie ręce w zimnej wodzie (zapobiegnie to przyklejaniu się ryżu do rąk). Nakładamy odrobinę soli na palce (nie używamy soli, jeśli jakieś inne składniki są słonawe w smaku np. umeboshi), formujemy onigiri w kształcie spłaszczonego stożka. Nori tniemy nożyczkami na prostokąty i owijamy nim kulkę. Omusubi jest gotowe do spożycia zaraz po przygotowaniu. Jeżeli planujemy zjeść onigiri później, należy zawinąć je w folię spożywczą (dzięki temu ryż nie obeschnie i przekąska zachowa smak).

Onigiri z yukari, fot. Hanami®Onigiri z yukari

Składniki:

2 filiżanki ryżu (4-6 kulek ryżowych)
2,5 filiżanki wody
2-3 małe łyżeczki yukari (przyprawa składająca się z piklowanej śliwki, soli i liści akajiso (pachnotka uprawna)

Przygotowujemy ryż do onigiri. Do naczynia z ostudzonym ryżem wsypujemy 2-3 łyżeczki yukari i dokładnie mieszamy. Formujemy kulki ryżowe.

Onigiri z soją, fot. Hanami®Onigiri z gotowaną soją

Składniki:

2 filiżanki ryżu (4-6 kulek ryżowych)
1/3 filiżanki soji
2,5 filiżanki wody

Soję należy namoczyć przez noc i ugotować. Przygotowujemy ryż do onigiri. Ugotowany ryż mieszamy z ziarnami soi (tak by ich nie uszkodzić). Formujemy kulki ryżowe.

Onigiri z pietruszką, fot. Hanami® z pietruszką (w stylu zachodnim)

Składniki:
2 filiżanki ryżu (4-6 kulek ryżowych)
2,5 filiżanki wody
pietruszka
1 jajko
3-4 łyżki mąki
panko (japońska bułka tarta)

Przygotowujemy ryż do onigiri. Do ostudzonego ryżu dodajemy drobno posiekaną pietruszkę i mieszamy. Następnie formujemy kulki. Przygotowujemy masę (ubijamy jajko i dodajemy do niego 3-4 łyżki mąki). Onigiri maczamy w masie, a następnie obtaczamy w panko. Smażymy na głębokim oleju do momentu, kiedy kulki nie nabiorą złocistego koloru. Serwujemy ciepłe.

Tekst ukazał się na Ugotuj.to.

Curry mania

Subkontynent indyjski to jedno z ciekawszych miejsc na kulinarnym atlasie świata. Ponad miliard ludzi mieszkających w dwudziestu ośmiu stanach, sześciu terytoriach związkowych i mieście stołecznym Delhi. Różne wyznania, różne pochodzenie i przeróżne podejście do kultury żywieniowej. Bhārat przyciąga malowniczymi krajobrazami, ogromem zabytków oraz bogactwem zapachów i smaków.

Kiedy amatorzy dobrego jedzenia mówią Indie, automatycznie nasuwa im się na myśl wyraz curry. Słowo klucz, którego używa się do określenia sypkiej przyprawy, ostrej pasty, a także całej gamy potraw. Czasem obcokrajowcy nieco pogardliwie nazywają tak każde danie kuchni indyjskiej. Samo słowo curry pochodzi od tamilskiego wyrazu kari oznaczającego sos podawany do ryżu lub warzywa w gęstym sosie.

Dzięki żeglarzowi Vasco da Gamie, który w 1498 roku dopłynął do zachodnich wybrzeży Indii, mieszkańcy Bhāratu zyskali nowe rynki zbytu zaś Europejczykom było dane zasmakować w oriencie. Kontakty handlowe nawiązali najpierw Portugalczycy, potem Holendrzy, na koniec zaś angielska Kompania Wschodnioindyjska. Pierwsze europejskie wzmianki o curry pochodzą z portugalskiej książki kucharskiej z początku XVI wieku. W Wielkiej Brytanii curry zaistniało półtorej wieku później dzięki Hannah Glasse, autorce Art of Cookery (Sztuka kulinarna), gdzie zostało opisane jako potrawa, w skład której wchodzą przede wszystkim: kurczak, kurkuma oraz imbir.

Międzynarodową sławę kari zawdzięcza głównie Brytyjczykom. Początkowo wyspiarze nie byli specjalnie zainteresowani lokalnymi specjałami. Sytuacja zaczęła zmieniać się na początku XIX wieku i bardzo znacznie w okresie kolonializmu imperialnego. Anglicy mieszkający w Indiach jadali curry na co dzień, co więcej podawano je nawet w stołówkach żołnierskich, nie mogło go również zabraknąć na oficjalnych imprezach. Ten typ potrawy przypadł do gustu również koronowanym głowom. W curry gustowali: królowa Wiktoria oraz król Jerzy V.

Koniec XIX i początek XX wieku to okres wzajemnego wpływania na siebie kultury brytyjskiej i indyjskiej, również w kwestiach kulinarnych. Na Wyspach Brytyjskich, ze względu na dużą liczbę imigrantów z Indii, można obecnie zasmakować przeróżnych odmian curry, a danie to zostało włączone w poczet tradycyjnych potraw brytyjskich. Jak widać sukces ma wielu ojców. Co więcej, Brytyjczycy rozsławili indyjską mieszankę przypraw również poza Europą, w szczególności chodzi tu o Japonię. To dzięki nim w jadłospisie mieszkańców Kraju Kwitnącej Wiśni pojawiła się potrawa kāre raisu czyli „ryż z curry”. Kāre raisu to rodzaj gulaszu z mięsem wołowym, ziemniakami, cebulą oraz marchwią, całość podana z białym ryżem. Potrawę tę jemy wyjątkowo nie pałeczkami a łyżką. Mówi się, że kuchnia japońska słynie z eleganckiego, wyrafinowanego sposobu podawania jedzenia, kāre raisu będzie w takim razie jednym z wyjątków od tej reguły. Jest to bowiem danie, które smakuje o niebo lepiej niż wygląda. Japonia, Indie czy Wielka Brytania to nie jedyne kraje, w których zadomowiło się curry. Ten typ potraw podaje się również w Chinach, Indonezji i przede wszystkim w Tajlandii, gdzie określa się je słowem geng.

A oto i przepisy na na curry z różnych stron świata. Życzę smacznego!

Curry z kurczakiem (Indie)

Składniki:

400 g piersi z kurczaka
150 g cebuli
2 ząbki czosnku
1 zielone chilli
40 ml oliwy
3 łyżki stołowe purée pomidorowego
30 ml śmietany
czerwona pasta curry

Cebulę i pierś kurczaka pokroić w kostkę, wrzucić na patelnię z rozgrzaną oliwą. Po chwili dorzucić czosnek oraz drobno posiekane chilli. Całość smażyć przez 10-12 minut. Następnie dodać 2 łyżki czerwonej pasty z curry oraz śmietanę. Ponownie przesmażyć przez około 5 minut. Na sam koniec sos wzbogacić purée pomidorowym. Podawać z białym ryżem.

Kāre raisu – ryż z curry (Japonia)

Składniki:

500 g wołowiny
400 g cebuli
300 g ziemniaków
200 g marchewki
2 łyżki oleju lub masła
1300 ml wody
japońskie kostki curry do przygotowania sosu (dostępne w sklepach z żywnością orientalną)

Mięso i warzywa pokroić w kostkę. W garnku rozpuścić masło (lub wlać oliwę) warzywa i mięso podsmażyć. Dolać 1300 ml wody. Kiedy wywar zawrze, zmniejszyć ogień i gotować przez około 15 minut. Następnie dodać kostki curry i ponownie podgotować na wolnym ogniu przez 10 minut, mieszając od czasu do czasu. Podawać z białym ryżem.

Tekst ukazał się na Ugotuj.to.

Gen gwio warn gai – zielone curry z kurczakiem i małymi kolbami kukurydzy

Zielone curry to jedno z najpopularniejszych tajskich dań. Występuje ono w wielu wersjach, oto moja propozycja.

Przepis na gen gwio warn gai – zielone curry z kurczakiem i małymi kolbami kukurydzy

2 filiżanki mleczka kokosowego
2 filiżanki śmietany kokosowej
200 g piersi z kurczaka
2 łyżki tajskiego sosu rybnego
2 małe papryczki chilli
10-16 małych kolb kukurydzy
zielona pasta curry

Śmietanę kokosową wrzucić na patelnię. Dodać 2 łyżki stołowe zielonej pasty curry i dobrze wymieszać, smażąc na średnim ogniu przez około minutę. Pokrojonego w kostki kurczaka gotujemy w sosie przez około 20 minut. Na sam koniec dodajemy mleko kokosowe i 2 łyżki sosu rybnego. Znowu gotujemy przez około 5-10 minut. Ostatnimi składnikami są kolby kukurydzy i papryczki chilli, które posłużą do przybrania potrawy. Curry podajemy z białym ryżem lub z kaczymi jajkami gotowanymi na parze.

Gen gwio warn gai – zielone curry z kurczakiem, fot. Hanami®

Indyjska kuchnia wegetariańska

Jeszcze w książkach kucharskich z lat dziewięćdziesiątych XX wieku można było znaleźć informacje jakoby jedną z reprezentatywnych indyjskich potraw była wołowina z curry. Tymczasem Indie należą do krajów, w których szeroko rozpowszechniony jest wegetarianizm.

Statystycznie rzecz biorąc…

Według danych FAO (Organizacja Narodów Zjednoczonych do spraw Wyżywienia i Rolnictwa) z 2003 roku przeciętny mieszkaniec Indii zjada rocznie 5 kilogramów mięsa. Dla porównania w tym samym czasie Polak delektuje się 76 kilogramami, a statystyczny Amerykanin aż 123 kilogramami mięsa. Podane informacje ukazują jak popularne są dania mięsne w Indiach. Można byłoby spróbować zrzucić winę na ubóstwo znacznej części mieszkańców. Jednak to nie złe warunki finansowe są głównym powodem diety wegetariańskiej.

Trochę historii

Kluczową kwestią jest religia. Trzeba tutaj nadmienić, że zarówno pod względem kulinarnym jak i religijnym Indie są bardzo zróżnicowane. Dominującym wyznaniem jest hinduizm (ponad 80%) i to głównie jego wyznawcy powstrzymują się od spożywania produktów mięsnych. Przed 1000 rokiem p.n.e wegetarianizm nie był popularny wśród mieszkańców subkontynentu indyjskiego. Ariowie – koczowniczy lud, który miał duży wpływ na kształtowanie się kultury i religii współczesnych Indii, nie odmawiali sobie mięsa. Jadali baraninę, mięso kóz oraz wołowinę, którą przygotowywano na specjalne okazje. Na ich stołach nie brakowało również nabiału.

Kulinarne tabu

Dopiero od około 1000 roku p.n.e zaczęły pojawiać się ruchy przeciw zabijaniu zwierząt. Z czasem jedzenie mięsa, zwłaszcza wołowiny, stało się tabu. Doktryna nie czynienia krzywdy wszelkim istotom żywym jest również bliska wyznawcom buddyzmu i dżinizmu. Niektórzy Indusi jadają mięso kóz, baraninę, ryby oraz drób. Z kuchni bogatej w owoce morza słynie w szczególności stan Kerala. Nie można również zapomnieć o tym, że Indie są jednym z głównych eksporterów krewetek na świecie. W niektórych stanach uważa się drób za nieczysty, gdzie indziej jak w przypadku Północnych Indii kurczak stanowi jeden z elementów wysublimowanej, eleganckiej kuchni.

Podobnie kwestia wygląda z owocami morza, niektóre z nich nie cieszą się popularnością. Należą do nich chociażby kraby, których nie ruszy żaden szanujący się przedstawiciel klasy średniej ze Wschodnich Indii. Wieprzowina nie cieszy się popularnością ani wyznawców hinduizmu ani muzułmanów. Jedyną grupą gustującą w tego typu potrawach są chrześcijanie z Goa. Około 25-30 procent mieszkańców Indii nie spożywa w ogóle mięsa i ryb. Wśród nich najczęściej są wyznawcy Wisznu, bramini (z wyjątkiem tych z Kaszmiru, którzy jedzą mięso i tych z Bengalu, których dieta jest bogata w ryby i owoce morza), jogini czy święci mężowie. Wśród produktów, których unikają wegetarianie, znajdują się również czosnek i cebula. Mieszkańcom Indii znane były potrawy mięsne, głównie za sprawą obcokrajowców. Holendrzy, Portugalczycy i Brytyjczycy bowiem bardzo często kultywowali swoją kulturę kulinarną poza ojczystymi stronami. Stąd też Indusom, który mieli z nimi kontakt nie obce były europejskie specjały. Kolejną kwestią związaną z tabu żywieniowym jest nie tyle sama wartość jedzenia, ale jej sposób przygotowania. Jedzenie przyrządzone w nieodpowiedni sposób lub przez nieodpowiednią osobę jest uważane za nieczyste, bez względu na zawarte w nim składniki.

Poniżej znajduje się przepis na jedną z wegetariańskich potraw (wcześniej pojawiły się też przepisy na samosy oraz puri).

Kachori

Składniki:

400 g mąki pszennej
łyżka masła
160 ml wody
1 filiżanka soczewicy
½ łyżki nasion kozieradki
1 łyżka kurkumy
1 łyżka chilli
1 kminku
1 łyżka soli

Do miski wrzucić sól, mąkę i masło. Całość wymieszać i dodać wody. Zagniatać przez pięć minut. Ciasto odstawić i przykryć, aby nie schło. Soczewicę namoczyć przez kilka godzin, poczym ugotować. Na patelni rozgrzać masło lub olej. Dodać soczewicę, przyprawy i podsmażyć przez 10-15 minut. Z ciasta ulepić kulki na placki. Do kachori włożyć nadzienie i szczelnie zalepić. W garnku rozgrzać olej. Smażyć przez 10-15 minut. Wyjąć z tłuszczu i odsączyć.

Tekst ukazał się na Ugotuj.to.

Samosa – indyjskie pierożki

Składniki na samosy:

400 g mąki pszennej
100 g stopionego masła
150 ml wody
3 ziemniaki
½ kalafiora
220 g świeżego groszku
½ łyżki nasion kozieradki
1 łyżka kurkumy
½ łyżki cynamonu
½ łyżki mielonej kolendry
1 łyżka soli

Do miski wsypać sól i mąkę, wlać roztopione masło. Całość wymieszać i dodać wody. Zagniatać przez pięć minut. Ciasto odstawić i przykryć aby nie schło. Warzywa ugotować (ziemniaki i kalafiora pokroić na małe kawałki). Na patelni rozgrzać masło. Wrzucić ugotowane warzywa. Po chwili dodać przyprawy, potem smażyć pod przykryciem przez 15 minut. Po ugotowaniu odstawić, aby warzywa przestygły. Z ciasta ulepić kulki na placki o średnicy 15 cm. Każdy placek przekroić na połowę, włożyć nadzienie i uformować stożek. W garnku rozgrzać olej (samosy powinny w nim pływać). Smażyć przez 10-15 minut. Wyjąć z tłuszczu i odsączyć.