Zupa grzybowa ze skwarkami, liśćmi chryzantemy oraz rokitnikiem

Najbardziej jesiennym składnikiem są dla mnie grzyby. Pachnące lasem, przepyszne, wzbogacające smak różnych dań. Można je podać na różne sposoby. Dziś przepis na zupę grzybową przygotowaną podczas spotkania z Ballarini i warsztatów z Aleksandrem Baronem.

Zupa grzybowa ze skwarkami, młodymi liśćmi chryzantemy oraz rokitnikiem – przepis:

1500 ml bulionu warzywnego (na: marchwi, pietruszce, cebuli, selerze, natce pietruszki)
500 g borowików
150-180 g skwarek wieprzowych
3 gotowane marchewki
50 g shungiku (liście chryzantemy jadalnej)
masło
rokitnik
sól, pieprz, tymianek

Borowiki myjemy osuszamy po czym kroimy na plasterki. Grzyby wrzucamy na rozgrzane, roztopione masło i smażymy przez kilka minut na mocnym ogniu mieszając nieczęsto (tak by grzyby się ładnie podpiekły). Przed końcem smażenia przyprawiamy grzyby solą i pieprzem. W między czasie doprowadzamy bulion do wrzenia. Kiedy jest już gorący wrzucamy grzyby, dodajemy trochę tymianku i gotujemy przez około 5-6 minut. Zupę rozlewamy do talerzy, do każdego talerza dokładamy też skwarki, kilka plasterków marchwi, trochę liści chryzantemy oraz kilka owoców rokitnika.

Zupa grzybowa ze skwarkami, liśćmi chryzantemy oraz rokitnikiem, mat. prasowe Ballarini

Gdzie zjeść w Rzeszowie?

Ostatnio przy okazji spotkania o kuchni oraz XXIV Podkarpackich Spotkań z Komiksem pojechałam do Rzeszowa. Nie była to pierwsza wizyta, ale wcześniej zawsze przyjeżdżałam w sprawach zawodowych i nie miałam nawet okazji przejść się po mieście. Tym razem załapałam się na mały spacer oraz na testowanie lokalnych restauracji. O lokalach gastronomicznych raczej nie piszę na blogu, ale tym razem zrobiłam wyjątek. Miałam okazję spróbować jedzenia w dwóch restauracjach.

Pierwszym miejsce jakie odwiedziłam były Niebieskie migdały. Jest to kawiarnio-cukiernio-restauracja. Akurat w zeszłym tygodniu specjalnością były dania kuchni austriackiej. Zamówiłam zupę serową (austriacką), sałatkę m.in.: z rukolą, szynką parmeńską oraz oliwkami, a na deser tartę bananofee. Zupa była bardzo kremowa, delikatna z chrupiącymi grzankami. Sałatka smaczna ze świeżych składników. Podano jednak do niej bardzo ciężkie pieczywo, które moim zdaniem nie za bardzo pasowało. Miłym zwieńczeniem był słodki kawałek ciasta.

Następnego dnia stołowałam się zaś w qchni13, której nowym szefem kuchni jest Agnieszka Sulikowska-Radi – półfinalistka Master Chef. Tym razem zamówiłam domowy makaron z kurkami i kurczakiem w sosie śmietanowym, a mój towarzysz burgera. Muszę przyznać, że jedzenie było bardzo dobre. Dodatkowymi atutami miejsca są: szybka i sprawna obsługa oraz przyjemny wystrój lokalu. Niestety, nie miałam już czasu aby spróbować deseru, ale myślę, że nadrobię to następnym razem, kiedy będę w Rzeszowie.

Burger, qchnia13, Fot. Hanami®

Burger, qchnia13

Domowy makaron z kurkami i kurczakiem, qchnia13, Fot. Hanami®

Domowy makaron z kurkami i kurczakiem, qchnia13

Zupa serowa, Niebieskie migdały, Fot. Hanami®

Zupa serowa, Niebieskie migdały

Sałatka z rukolą, pomidorami, oliwkami i szynką parmeńską, Niebieskie migdały, Fot. Hanami®

Sałatka z rukolą, pomidorami, oliwkami i szynką parmeńską, Niebieskie migdały

Ballarini i warsztaty z Aleksandrem Baronem

Ballarini to włoska firma założona w 1889 roku i specjalizująca się głównie w produkcji naczyń pokrytych powłoką typu non–stick. Jej wyroby od kilku lat dostępne są  w Polsce, ale polski oddział powstał dopiero w 2012 roku.  Z okazji zadomowienia się marki miałam przyjemność uczestniczyć na początku września w spotkaniu prasowym w salonie wystawowym Miele połączonym z warsztatami prowadzonymi przez Aleksandra Barona

Po krótkiej prezentacji produktów uczestnicy mieli możliwości sprawdzenia patelni i garnków.  Nie chodziło jednak o sztampowe prezentacyjne testy, ale prawdziwe wspólne gotowanie dla kilkunastu osób. Podzielono nas na grupy i mieliśmy przygotować po dwa dania. Ja trafiłam do zespołu, który zajmował się zupą oraz przystawką. Gotowaliśmy z sezonowych, wyselekcjonowanych produktów pod okiem Aleksandra Barona, którego chyba nie trzeba przedstawiać 🙂 Bardzo lubię wspólne gotowanie. Dodatkowym ciekawym elementem był fakt, że przygotowywałam potrawy z osobami, których wcześniej nie znałam.  Nic jednak tak nie jednoczy ludzi, jak jedzenie, więc nie mogło być źle. Po ponad dwóch godzinach krzątaniny na stole pojawiły się różne smakowite dania, m.in.: zupa z borowików ze skwarkami, młodymi liśćmi chryzantemy oraz rokitnikiem (przepis już pojutrze), sałatka z brzoskwiń, dojrzewającego sera oraz musztardowca ze słodkim dressingiem na bazie soku z cytryny, pomarańczówki i lawendy, pachnąca przyprawami sałaka z bobem, pieczone mięso świni  rasy złotnickiej,  sałatka z pęczakiem, a na deser owoce przykryte kruszonką.

Spotkanie było bardzo udane, jedzenie przepyszne, a gotowanie pod okiem specjalisty wzbogacające wiedzę szczególnie w kwestiach technicznych.  Dziękuję wszystkim za wspólną zabawę oraz miłe towarzystwo. Z niektórymi osobami będę miała okazję spotkać się znowu już za tydzień podczas Food Blogger Fest, zaś w mojej kolekcji naczyń za sprawą konkursu pojawił się garnek z powłoką non–stick o wdzięcznej nazwie Pastapronta. Posiada on dziurkowaną przykrywkę, którą dociskamy przy pomocy ruchomych rączek. Garnek przetestowałam kilkakrotnie. Jest bardzo lekki, szybko się nagrzewa i łatwo się go myje. Niestety, tak jak inne produkty z powłokami  non–stick nie można mieszać w nim metalowymi naczyniami (co niestety mi się zdarza).

Mięso pieczone przekładane lawendą, mat. prasowe

Mięso pieczone przekładane lawendą, mat. prasowe

Wspólne gotowanie, mat. prasowe

Wspólne gotowanie, mat. prasowe

Owoce z kruszonką, mat. prasowe

Owoce z kruszonką, mat. prasowe

Patelnia granitowa, Ballarini, mat. prasowe

Patelnia granitowa, Ballarini, mat. prasowe

Makaron z pomidorami koktajlowymi, papryką i natką pietruszki

Pogoda zrobiła się jesienna. Na drzewach coraz więcej kolorowych liści. Niestety kończą się dobra z ogródka moich rodziców. Ostatnie pomidory koktajlowe, świeża natka pietruszki, pory, selery… Na pożegnanie kilku warzyw przygotowałam lekką pastę.

Makaron z pomidorami koktajlowymi, papryką i natką pietruszki – przepis:

250 g makaronu
30 pomidorów koktajlowych
1 duża cebula
1 duża zielona papryka
4 ząbki czosnku
pęczek natki pietruszki
sól, pieprz, oregano
opcjonalnie ser do posypania

Cebulę oraz czosnek kroimy w kostkę, wrzucamy na patelnię i podsmażamy 6-7 minut. Dodajemy posiekaną natkę pietruszki, pokrojoną w grubą kostkę paprykę oraz pomidory koktajlowe. Przyprawiamy. Podsmażamy 3-4 minuty. W między czasie gotujemy makaron. Ugotowany al dente makaron wrzucamy na patelnię z sosem, dokładnie mieszamy i trzymamy na wolnym ogniu przez 2-3 minuty. Następnie przekładamy go na talerze.

Makaron z pomidorami koktajlowymi, papryką i natką pietruszki, Fot. Hanami®

Delikatny mus czekoladowy z chilli

Dzięki Aztekom ludzie na całym świecie poznali smak ziaren kakaowca. Uraczyli oni konkwistadorów cierpkim, dziwnym napojem. Mimo pierwszej negatywnej reakcji, same ziarna, jak i niezwykły napitek trafiły do Europy. Dziś bardzo trudno wyobrazić sobie cukiernictwo bez czekolady. Poza walorami smakowymi świetnie poprawia ona humor. Jeśli zaś dodamy do niej odrobinę chilli, rozgrzeje też nas w chłodne dni.

Delikatny mus czekoladowy z chilli – przepis:

150 ml śmietany kremówki 30%
100 g gorzkiej czekolady
100 g mascarpone
90 g cukru
chilli
kakao

Czekoladę rozpuszczamy w kąpieli wodnej, dodajemy szczyptę chilli. Śmietanę ubijamy z 40 gramami cukru. Po zestawieniu czekolady z kuchenki dodajemy do niej mascarpone i dokładnie mieszamy. Później do jednorodnej masy dodajemy bitą śmietanę, ponownie mieszamy. Masę wstawiamy na 45 minut do lodówki, w między czasie roztapiamy w rondelku cukier i z tak powstałego karmelu robimy różne ozdoby. Mus nakładamy bezpośrednio na talerz, na którym będzie podany. Ładny kształt nadamy mu dzięki obręczom cukierniczym. Deser ozdabiamy karmelowymi dekoracjami i kakao.

Delikatny mus czekoladowy z chilli, Fot. Hanami®

Kuchnia sycylijska

Niestety, w tym roku ominął mnie wyjazd na konferencję naukową na Sycylię. Na pocieszenie zostały opowieści najbliższych i cała masa różnych smakołyków. Może następnym razem… Dotychczas miałam okazję próbować na miejscu jedynie kuchni północnych Włoch. A że południe ma też wiele do zaoferowania, wiec kiedyś na pewno się tam wybiorę.

Z reguły kuchnia włoska kojarzy się z dobrze dobranymi składnikami oraz wybornym smakiem. W zeszłym roku natomiast czytałam kilka blogowych relacji, których autorzy wcale nie rozpływali się nad doznaniami kulinarnymi, a wręcz narzekali na niesmaczne włoskie jedzenie. Relacje osób z tegorocznego wyjazdu na Sycylię również były przesycone negatywnymi opiniami. Oczywiście trafiały się świetne potrawy, ale przeważały te bardzo przeciętne oraz słabe. Do tego ceny nie należące do najniższych (około 20 euro za danie obiadowe) i często nie pierwszej świeżości składniki (kryzys na Sycylii bardzo mocno odcisną swoje piętno). Czy trafimy na dobre, czy niesmaczne jedzenie to czysta ruletka. Mimo wszystko Sycylia ma wiele do zaoferowania. Jest ona również bardzo ważnym terytorium z punktu widzenia rozpowszechniania się produktów spożywczych, ale zacznijmy od początku…

W starożytności Sycylia była mocno skolonizowana przez Greków, którzy pobudowali wspaniałe miasto Syrakuzy (splendor jego przyprawiał o zazdrość nawet Ateńczyków). Później przyszły czasy dominacji Saracenów. W 831 roku n.e. uczynili oni swoją stolicą Palermo. Przez dwa wieki napływały na Sycylię wszelkie arabskie wzorce kulturowe, nie wykluczając również tych kulinarnych. Od 1060 roku do 1189 wyspą władali Normanowie. Potem trafiła w ręce Andegawenów, następnie Habsburgów, by w 1861 roku stać się częścią Włoch.

Pszenica jest głównym zbożem na Sycylii od ponad 2000 lat. Innymi ważnymi uprawami są cytrusy (z Katanii pochodzą najlepsze pomarańcze we Włoszech). To również drugi pod względem wielkości region jeśli chodzi o produkcję migdałów oraz oliwek. Na uwagę zasługują też uprawiane na wyspie: granaty, orzechy włoskie, pistacje, pomidory, karczochy i fasola. Na Sycylii mało jada się mięsa, za to dostępne są wspaniałe owoce morza. Wśród najsławniejszych lokalnych serów znajdziemy: pecorino siciliano, pepato (ostry ser z owczego mleka) czy fromaggio al pepe (ser z krowiego mleka z pieprzem), a także różne sery z dodatkiem pistacji.

Jedną z najpopularniejszych sycylijskich potraw jest caponata będąca połączeniem różnych kultur, które przeniknęły na wyspę. Składa się ona z bakłażanów, sosu z kwaśnych i słodkich pomidorów, oliwek, kapar oraz owoców morza. W Trapani przygotowuje się cuscussu, czyli kuskus. Nie jest to jednak danie na z dodatkiem jagnięciny czy kurczaka, ale ryb. W Palermo popularna jest pasta con sarde – pasta z sardynkami. Katania słynie między innymi z lasagne alla catanese z sosem z dodatkiem bakłażanów, pasty pomidorowej, kapar, oliwek, czosnku, natki pietruszki i anchois. Sycylijskie sałatki są proste i bazują na głównie na sezonowych produktach. Jedną z najbardziej znanych jest insalata siciliana robiona z pomidorów pokrojonych w ćwiartki, bazylii oraz czosnku podana z dressingiem z oliwy z oliwek, octu winnego, soli oraz pieprzu. Ponadto Sycylijczycy uwielbiają także grillowane mięsa.

To Saraceni rozkochali mieszkańców Sycylii w słodkich, pachnących deserach. Wśród rozlicznych przysmaków znajdziemy cannoli – rurki nadziewane najczęściej ricottą na słodko (chociaż występuje wiele lokalnych wersji). Dawniej mówiono na nie cappelli di turchi (dosł. tureckie czapki). Specjałem z okolic Palermo jest casatta – rodzaj ciasta biszkoptowego nasączonego sokiem owocowym lub likierem z dodatkiem kremu na bazie ricotty, kandyzowanych owoców, marcepana, orzechów itp.  Jada na Sycylii również migdały w słodkich skorupkach (częsty podarek na ślubach), torrone (nugaty) i oczywiście lody, które podaje się też w bułce. Rozsławione na cały świat jest też zabaione (krem robiony z cukru, żółtek, wina Marsala a czasem także kremówki).

Produkty sycylijskie, Fot. Hanami®

Produkty sycylijskie

Sycylia, Cefalù, Fot. Hanami®

Sycylia, Cefalù

Sernik z ricotty z gruszkami i cynamonem

Gruszka jest niezmiernie wdzięcznym obiektem kulinarnych szaleństw. Można ją smażyć, zapiekać z serami, układać na kruchym cieście pod bezową pierzynką czy topić w winie. W każdej formie smakuje wybornie. Owoc ten świetnie nadaje się również do serników, w szczególności jeśli towarzyszy mu cynamonowa nuta.

Sernik z ricotty z gruszkami i cynamonem – przepis:

250 g ricotty
180 g śmietany 18%
70 g cukru
2 duże gruszki
2 jajka
1 łyżeczka mąki ziemniaczanej

W misce miksujemy na gładką masę ricottę, jajka, cukier, mąkę ziemniaczaną oraz śmietanę. Masę rozlewamy do dwóch foremek o średnicy 12 cm wysmarowanych masłem. Gruszki obieramy ze skórki po czym kroimy w plasterki. Plasterki układamy lekko pod skosem (i bardziej w pionie) tak by praktycznie całe zanurzone były w masie. Wierzch sernika posypujemy cynamonem. Serniki pieczemy przez 65-75 minut w piekarniku rozgrzanym do 160 stopni (z termoobiegiem).

Sernik z ricotty z gruszkami i cynamonem, Fot. Hanami®

Placki z kalarepą, cebulą i natką pietruszki

Jakbym miała wymienić trzy typy dań obiadowych, jakie robię najczęściej to podałaby: pasty, polędwiczki wieprzowe oraz placki. Do tego zużywam ogromne ilości natki pietruszki (dużo ponad 100 g dziennie). Nic nie poradzę na to, że pasuje ona prawie do wszystkiego. Dziś na blogu przepis na wyraziste w smaku placki z kalarepą, cebulą i oczywiście natką pietruszki.

Placki z kalarepą, cebulą i natką pietruszki – przepis:

80-90 g mąki pszennej
1 kalarepa średniej wielkości
1 mała cebula
1/3 pęczka natki pietruszki
1 jajko
sól, pieprz, tymianek, hyzop

Kalarepę i cebulę ścieramy n tarce (średniej wielkości łezki). Mocno odciskamy sok, który następnie przelewamy do miski. W misce mieszamy sok odciśnięty z kalarepy i cebuli, mąkę, sól, pieprz, tymianek, hyzop, oraz jajko. Kiedy masa jest gładka i jednorodna dodajemy startą cebulę oraz kalarepę. Placki wykładamy na patelnię łyżką i smażymy na oliwie z oliwek na złoty kolor. Na minutę przed zdjęciem ich z patelni dusimy je pod przykryciem. Podajemy je same, z kwaśną śmietaną lub twarożkiem kozim.

Placki z kalarepą, cebulą i natką pietruszki, Fot. Hanami®