Lubię duże miasta. Od jakiegoś czasu jednak coraz bardziej cenie sobie miejsca, w których tkanka miejska łączy się z naturą. Fińskie Turku, to świetny przykład takiej symbiozy. Miasto liczy niecałe dwieście tysięcy mieszkańców. W jego sercu, przez które przepływa rzeka Aura, znajdziemy wszystko czego potrzeba każdej miejskiej istocie. Są tętniące życiem kawiarnie i restauracje, muzea, galerie, teatr czy średniowieczny zamek. Można zrobić zakupy, pójść na spacer aleją drewnianych domów. Na mieszkańców i turystów czeka bogata oferta wydarzeń kulturalnych. W Turku dynamicznie rośnie też liczba wydarzeń kulinarnych. W tym roku po raz pierwszy odbył się tu Food and Art Festival, z którym związany jest jeden z najbardziej znanych fińskich szefów kuchni Pekka Terävä. Impreza składała się z paneli dyskusyjnych, pokazów i kolacji degustacyjnych. Ciekawy program oraz dobre jedzenie przyciągnęły wiele osób, które czynnie brały udział w wydarzeniach. Ale żeby zjeść coś ciekawego czy napić się dobrego drinka nie trzeba czekać na wielkie imprezy. Bez problemu znajdziemy coś smacznego i sezonowego w miejskich restauracjach.
Po posiłku możemy wybrać się na spacer, albo wsiąść w samochód (lub na rower) i pojechać na wyprawę na Archipelag Turku. Na pobliskiej wyspie Ruissalo mieści się sauna miejska. Na Kuusisto czekają ruiny zamku biskupiego. Na Pargas ulokowany jest kosmiczny kamieniom, w którym wydobywa się wapień. Nagu ma urokliwą przystań tętniącą życiem w sezonie wiosenno-letnim. Lato to świetny moment na wynajęcie domku w lesie lub rejs po archipelagu. Do Turku można dość łatwo dostać się z Polski. Poza standardowymi lotami przez Helsinki są jeszcze tanie linie, które latają bezpośrednio z Gdańska i Krakowa. W następnym roku mają ruszyć również tanie połączenia z Warszawy.