Webinar o kuchni azjatyckiej

Chiny, Korea i Japonia borykają się z niełatwymi relacjami nie tylko w sferze polityki. Okazuje się, że również obszar tradycji kulinarnych nie jest wolny od niesnasek. Ostatnio głośno było o chińsko-koreańskiej kłótni o kimchi, podobny spór miał miejsce równo dwadzieścia lat temu między Koreą a Japonią. Kuchnie Chin, Korei i Japonii, choć tak różne od siebie, mają też wiele wspólnych elementów. Tradycje, potrawy i metody ich przyrządzania przenikały pomiędzy tymi narodami na przekór granicom i historycznym niechęciom. Japońskie sashimi i koreańskie hoe, koreańskie doenjang i japońskie miso, chiński zhajiang i jego koreańska wersja jajang, a do tego jeszcze indyjskie curry bijące rekordy popularności w Japonii i Korei – oto prawdziwy kulturalno-kulinarny galimatias. 

Webinar można obejrzeć na kanale Strefy Kultur Uniwersytetu SWPShttps://www.youtube.com/watch?v=AqjDI48l4vk&t=3s

Kimchi

Wietnamska zupa mien ga

Na początku grudnia miałam okazję wziąć udział w spotkaniu o zupach przygotowanym przez firmę Staub, Little Chef i Monikę Kucię. Dziś dzielę się z Wami pierwszą recepturą na przesmaczną zupę z Wietnamu według przepisu Diep Hoang – współwłaścicielki Viet Street Food.

Mien ga – przepis:

3000 g kury, dodatkowo kurze łapki i serca
200 g trung non (nienarodzonych jajek) lub surowe żółtko na porcję zupy
woda
sos rybny
1 opalona cebula
1 opalony imbir ze skórką
1 łyżka posiekanej drobno cebuli
1 pęczek kolendry i rau ram (wietnamskiej kolendry)
1 pęczek dymki
2 opakowania makaronu sojowego
garść suszonych grzybów mun
opakowanie suszonej szalotki
szczypta pieprzu, soli i cukru
chilli, limonki, olej do smażenia

Kurę zalewamy zimną wodą i doprowadzamy do wrzenia. Chwilę gotujemy i wylewamy wodę. Mięso dokładnie myjemy i przekładamy do czystego garnka. Garnek napełniamy zimną wodą i zaczynamy powolne gotowanie wywaru (nie doprowadzamy wywaru do wrzenia). Podczas gotowania zbieramy z wierzchu szumowiny. Nad ogniem opalamy obraną cebulę i imbir. Wkładamy opalone warzywa i grzybki do garnka, w którym gotuje się już mięso. Doprawiamy bulion sosem rybnym, szczyptą soli i cukru. Ugotowane mięso kury wyjmujemy i studzimy. Na zimno wykrawamy z niej kawałki mięsa. Kurze serca oczyszczamy i marynujemy w 3 łyżkach sosu rybnego, pieprzu i drobno posiekanej cebuli. Serca smażymy na patelni, aż przestaną być krwiste. Serca przekładamy do miski. Kurze łapki gotujemy 15 minut w wywarze. Makaron zalewamy ciepłą wodą, a dopiero przed podanie zanurzamy go na chwilę w gorącej wodzie. Makaron rozkładamy do misek. Na makaronie układamy mięso, gotowane podroby, trung non, posiekaną dymkę i kolendry. Na koniec zalewamy wszystko wywarem i posypujemy prażoną cebulą. Podajemy z chilli i limonką.

Mien ga, Fot. Hanami

Laobing

Niedawno rozpoczął się Chiński Nowy Rok Ognistego Koguta. Z tej okazji przygotowałam coś azjatyckiego. Laobing to rodzaj naleśnika popularnego w północnych Chinach. Podaje się go na różne sposoby. Tym razem zapraszam na lekko ostrą wersję.

Laobing– przepis:

240 g mąki pszennej
120-130 ml ciepłej wody
szczypta soli
szczypiorek
45 ml oleju sezamowego
chilli, pieprz
sos sojowy
olej do smażenia

Szczypiorek myjemy, osuszamy i drobno kroimy. W filiżance mieszamy olej sezamowy z chilli i pieprzem. Mąkę i sól wsypujemy do miski. Dodajemy wodę i wyrabiamy, aż ciasto nie będzie kleić się do rąk. Ciasto dzielimy na 4-5 części. Każdą część cienko rozwałkowujemy. Ciasto smarujemy olejem sezamowym, posypujemy szczypiorkiem, po czym zwijamy w rulon. Rulon lekko spłaszczamy i ponownie zwijamy tak, by powstało coś na kształt cinnamon roll. Naciskamy na ciasto od góry dłonią, po czym ponownie wałkujemy tak, by powstał placek o grubości około 4-5 mm. Placek smażymy na rozgrzanej patelni z dwóch stron, aż będzie złoty. Tuż przed końcem smażenia na patelnię wlewamy 3-4 łyżki wody i przykrywamy patelnię przykrywką. Smażymy pod przykryciem do momentu, aż woda się nie wygotuje. Naleśniki kroimy na ćwiartki. Posypujemy szczypiorkiem i podajemy z sosem sojowym.

Laobing, Hanami

Gỏi cuốn – świeże, wietnamskie spring rolls w wersji fusion

Gỏi cuốn uwielbiam w każdej postaci. Lekkie i chłodne stanowią idealną przekąskę na upalne lato. Ostatnio przygotowałam je też w wersji fusion z kurczakiem i solidną porcją jarmużu.

Gỏi cuốn – świeże, wietnamskie spring rolls w wersji fusion – przepis:

papier ryżowy
pieczony lub smażony kurczak
jarmuż
ogórek
kolendra
szczypiorek
sól, chilli
sos z orzeszków ziemnych

Jarmuż drobno siekamy, przyprawiamy solą i chilli po czym lekko przesmażamy. Kurczaka kroimy w paski. Ogórka myjemy i kroimy w słupki. Kolendrę i szczypiorek myjemy i osuszamy. Arkusze papieru ryżowego moczymy w wodzie, kiedy zrobią się miękkie układamy je na dużym talerzu i na środku zaczynamy układać składniki (trochę kurczaka, ogórek, jarmuż, kolendra i szczypiorek). Gỏi cuốn zawijamy podobnie jak krokiety. Najlepiej smakują tuż po przygotowaniu. Przed jedzeniem maczamy je w sosie z orzeszków ziemnych.

Gỏi cuốn, świeże spring rolls w wersji fusion, Fot. Hanami®

Pekin od kuchni

W maju znów miałam okazję zobaczyć kawałek Azji. Tym razem padło na Pekin oraz Koreę Południową. Związane to było z badaniami terenowymi, a także nagrodą Gourmand World Cookbook Awards, do której nominowane były Japońskie słodycze. Przed każdym wyjazdem, naukowym czy nie zawszę robię mały research dotyczący lokalnego jedzenia i niestety, nigdy nie udaje mi się zrealizować nawet planu minimum. W przypadku zwiedzania wszystko zawsze idzie bezproblemowo, natomiast jeśli chodzi o kuchnie to dusza by chciała, ale możliwości ludzkie ograniczają.

Kaczka po pekińsku

Kaczka po pekińsku.

Z kulinarnego punktu widzenia wyjazd do Pekinu jest świetnym rozwiązaniem, gdyż pozwala bez ruszania się z miejsca poznać przeróżne smaki Chin. W stolicy miesza się bowiem ludność z każdego zakątka tego ogromnego kraju. Dania z północy, z południa, pikantne, delikatne, wegetariańskie, chińskich muzułmanów czy przeróżne potrawy kuchni światowych – jest w czym wybierać. Ze względu na zbyt krótki pobyt miałam okazję spróbować zaledwie dań pekińskich, syczuańskich, szanghajskich, z Hong Kongu i charakterystycznych dla stylu kulinarnego Huaiyang.

Zakazane Miasto, Fot. Hanami®

Zakazane Miasto.

Niestety, jak dla mnie jedzenie w Chinach ma dwie zasadnicze wady. Pierwszą z nich jest strasznie słaba jakość produktów, którą szczególnie odczułam po wizycie w Korei. Druga to nadużywanie glutaminianu sodu. Stołowałam się w różnych lokalach od lokalnych barów, po średniej i wyższej klasy restauracje. Bez względu na cenę jedzenia zawsze było ono ulepszone. O zamiłowaniu do poprawiania smaku z góry uprzedzali pracownicy Polskiej Ambasady, ale mimo wszystko nie spodziewałam się aż takiej skali zjawiska. Te dwie wady znacznie uprzykrzały mi codzienne stołowanie się. Trudno bowiem docenić mnogość technik kulinarnych, kiedy nie mogą być one odpowiednio wyeksponowane.

Zagraniczny akcent, lody w cukierni Häagen-Dazs, Fot. Hanami®

Zagraniczny akcent, lody w cukierni Häagen-Dazs.

Kuchnia Pekinu łączy dania z pszenicy z kulturą jedzenia ryżu. Jest bardziej słodka i delikatna niż południowe sztuki kulinarne. Niestety także bardziej tłusta. Najpopularniejszym daniem pochodzącym ze stolicy jest oczywiście kaczka po pekińsku, która przed upieczeniem powinna być długo sezonowana. Ma ona piękną brązową skórkę, co zawdzięcza syropowi maltozowemu. I to właśnie skóra z cienką warstwą mięsa jest największym rarytasem. Do kaczki podaje się najczęściej gotowane na parze naleśniczki chun bing, szczypior, ogórek pokrojony w cienkie słupki oraz tianmianjiang – słodką pastę sojową. Muszę przyznać, że to było najsmaczniejsze chińskie danie jakie zjadłam podczas pobytu w Pekinie. Najbardziej żałuję, że nie udało mi się popróbować dań z makaronami oraz kuchni chińskich muzułmanów, o której się dużo naczytałam.

Jedzenie bankietowe, Fot. Hanami

Jedzenie bankietowe.

Kuchni Huaiyang miałam okazję spróbować podczas bankietu dla uczestników Gourmand World Cookbook Awards. Organizatorzy przygotowali jedzenie w formie szwedzkiego stołu, który uginał się od  mnogości potraw prezentujących różne techniki kulinarne. Podczas imprezy, a także w restauracji serwującej kuchnię Hong Kongu miałam okazję jeść lachang – tradycyjne kiełbasy, z których słynie południe. Robi się je z mięsa wieprzowego, mogą też mieć dodatek wątroby wieprzowej albo kaczej, albo wyłącznie przygotowane z wątróbek, doprawia się je np. cukrem, alkoholem, wodą różaną czy sosem sojowym. To akurat było moje najgorsze wspomnienie.

Dim sum, Fot. Hanami®

Dim sum.

Mile wspominam syczuańskie i sznghajskie smaki. Te kuchnie są bardzo różne. Syczuańska jest ostra i pachnąca natomiast o jedzeniu z Szanghaju Chińczycy z innych regionów często mówią, że jest pozbawiona smaku. Dim sum, zupa z  czarnego sezamu czy papaja z mlekiem zagęszczonym w środku i ziołowe lemoniady to bardzo dobre jedzenie na temperatury dochodzące do trzydziestu stopni.

Ciasteczka piernikowe z malinami, Dim sum, Fot. Hanami®

Ciasteczka piernikowe z malinami.

Mój wyjazd nie pozbawiony był też polskiego akcentu. Podczas pobytu między targami kulinarnymi, zwiedzaniem i kosztowaniem lokalnych specjałów wzięłam udział w nagraniu programu dla telewizji chińskiej, w którym opowiadałam trochę o polskich słodkościach, smakach dzieciństwa a także przygotowałam trzy desery inspirowane kuchnią polską: bezy przekładane kremem serowym z truskawkami, ciasteczka piernikowe z malinami maczane w białej czekoladzie oraz mini serniczki z karmelizowanymi orzechami. Same zdjęcia bez zakupów i wstępnych przygotowań trwały prawie pięć godzin, ale za to jaka oglądalność 🙂

Gotuje się..., Fot. Hanami

Gotuje się…

ambrp_pekin

Współczesna kuchnia chińska

Chiny są ogromnym krajem, w którym mieszają się różne kultury i grupy etniczne, dlatego tak, jak w przypadku Indii, trudno jest mówić o jednej spójnej kuchni narodowej. Każda prowincja słynie z innych potraw, innych smaków oraz odmiennych upodobań żywieniowych.

 Chińskie jedzenie

W Polsce przyzwyczailiśmy się określać mianem chińskiego jedzenia wszystko, co można kupić w barach prowadzonych przez Azjatów. Na świecie również wykształcił się pewien rodzaj stereotypu dotyczący kuchni chińskiej. Musi być sos sojowy, serek sojowy, płetwa rekina, ptasie gniazda i jedzenie przyrządzane w woku. Oczywiście wymienione wyżej produkty występują w jadłospisie mieszkańców Państwa Środka, ale nie pojawiały się na każdym etapie rozwoju sztuki kulinarnej i nie we wszystkich regionach.

Już chociażby sam sos sojowy jest dość zagadkowym specjałem. Nie ma o nim wzmianek we wczesnych źródłach pisanych. Początkowo określano go nawet zupełnie inną nazwą niż obecnie, zaś szczegółowe informacje dotyczące jego produkcji mają zaledwie około tysiąca lat. To samo tyczy się serka sojowego. Jedna z legend mówi, że to Książę Liu An, żyjący w latach 179-122 p.n.e. odkrył sposób koagulacji mleka sojowego, nie wyklucza to jednak, że produkt ten mógł być znany już znacznie wcześniej. Bez względu jednak na to, jakich używano składników, chińska sztuka kulinarna rozwijała się dynamicznie na przestrzeni wieków. W tak ogromnym kraju było miejsce na wiejskie specjały, które spożywała znacząca część społeczeństwa. Istnienie dworu cesarskiego, a także duża warstwa zamożnych urzędników, sprzyjały rozwojowi wyszukanej kuchni, w której liczył się nie tylko smak, ale również specjalna etykieta, sposób podania itp.

 W stronę współczesności

Jednym z ważniejszych wydarzeń w chińskiej historii kulinarnej była detronizacja dynastii Qing w 1912 roku. Kiedy rozwiązano dwór cesarski wielu wyrzuconych z pałacu kucharzy i urzędników zajmujących się sprawami zaopatrzenia dworu pootwierało własne restauracje. Początek XX wieku to również okres silnych wpływów zewnętrznych na kuchnię chińską. Nikt chyba jednak nie wypłynął tak negatywnie na kulturę żywieniową kraju, jak Mao Zedong. Za czasów jego rządów jadłospis Chińczyków znacznie zubożał. Nie było w nim miejsca na wyszukane potrawy ani też te inspirowane tradycjami innych krajów świata. Komunistyczny przywódca wysłał wielu  wspaniałych szefów kuchni na prowincję do prac polowych, by zajęli się czymś bardziej pożytecznym. W ten sposób wiele przepisów chińskiej haute cuisine zaginęło bezpowrotnie. Kolejny przełom kulinarny nastąpił w momencie kiedy Hong Kong wrócił do Chin w 1999 roku.

Globalizacja

Współczesna kuchnia zmienia się bardzo dynamicznie. W ciągu ostatnich kilku dekad znacznie wzrosło w chińskiej kulturze żywieniowej znaczenie przekąsek. Chodzi tuj zwłaszcza o wszelkiego rodzaju chipsy, snacky, ale również o słodycze, które obecnie jada się między posiłkami. Świeże produkty coraz częściej zastępowane są mrożonkami a tradycyjne mieszanki przypraw glutaminianem sodu. Młodzi Chińczycy mają coraz większy dostęp do jedzenia typu fast food, nie jest to jeszcze skala porównywalna z Europą czy Stanami Zjednoczonymi, ale negatywne wpływy niezdrowego odżywiania dają się już zauważyć. Jeśli chodzi o nawyki żywieniowe zamożnych mieszkańców Państwa Środka to należy zaznaczyć, że jest to grupa, która stosunkowo często jada i gustuje w daniach kuchni europejskiej. Wśród nowej elity jest też wiele osób wspierających różne ruchy chińskiej haute cuisine, która nie tylko odradza się w samych Chinach, ale zaczyna zyskiwać uznanie również na świecie. Różnorodne zestawy liczące po kilkanaście kolorowych potraw podanych w fantazyjny sposób i skomponowanych zgodnie z zasadami tradycyjnej chińskiej sztuki kulinarnej przyciągają bowiem spragnionych orientalnych doznań smakoszy. Współczesne Chiny bez wahania można nazwać wielką stołówką – w samy Pekinie jest ponad pięćdziesiąt tysięcy restauracji! Miejsc, które serwują wszystko, o czym tylko można zamarzyć.

Tekst ukazał się na Ugotuj.to.

Kurczak po chińsku z cebulą, grzybami i bok choy

Jakiś czas temu na targowisku obok Hal Mirowskich w Warszawie wypatrzyłam przepiękne warzywo – bok choy (inna nazwa pak choi). Jest to chińska kapusta, której nazwę można przetłumaczyć dosłownie, jako „białe warzywo”. Kapusta nie jest jednak biała, tylko zielona oraz ma bardzo przyjemny smak. W Chinach dostępne jest kilka jej odmian. Tutaj nie ma co marudzi, biorę co jest. Przez całą drogę do domu intensywnie zastanawiałam się, co mogę wyczarować ze swojej zdobyczy. Przypadkiem w Internecie trafiłam na przepis Angeli Hartnett, w którym bok choy smaży się z kurczakiem, czosnkiem oraz cebulą. Do tego podałam biały ryż krótkoziarnisty (taki jak do sushi). Jedzenie jest smaczne, aromatyczne i pachnące Azją. Z czystym sercem mogę polecić ten przepis.

Kurczak po chińsku z cebulą, grzybami i bok choy – przepis:

mała pierś z kurczaka
2 główki pak choy
4 młode cebule ze szczypiorem (zamieniłam to na dwie małe białe cebule)
100 g grzybów leśnych (użyłam grzybów mun, waga po zalaniu ich wodą)
1 ząbek czosnku
1 łyżka świeżo startego imbiru
1 gwiazdka anyżu
1/2 łyżki świeżo posiekanej papryczki chilli
1 łyżka posiekanego szczypiorku
4 łyżki sosu sojowego
2 łyżki octu balsamicznego
natka pietruszki

Suszone grzyby mun wrzucamy do miski i zalewamy wrzątkiem. Na średnio rozgrzaną patelnię wrzucamy kurczaka i smażymy go przez około 3-4 minuty. Dodajemy imbir, wyciśnięty czosnek, anyż oraz chilli i ponownie smażymy przez około 30 sekund. Następnie dodajemy bok choy, cebulę, grzyby pokrojone w cienkie paseczki. Smażymy przez kolejne 3-4 minuty. Na sam koniec doprawiamy całość sosem sojowym, octem balsamicznym, szczypiorem i natką pietruszki. Ja dodatkowo dodałam trochę świeżej kolendry, którą uwielbiam.

Kurczak po chińsku z cebulą, grzybami i bok choy

Rolowanki

Kuchnie azjatyckie to nie tylko potrawy na bazie ryżu, ryb i mięsa. Wśród mnogości dań znajdziemy również całą gamę przeróżnych przekąsek, które trafią w gust nawet najbardziej wybrednych smakoszy. Do najpopularniejszych należą roladki, przypominające cienkie krokiety. Najbardziej znanym przykładem tego typu potraw dostępnym w Polsce są wietnamskie sajgonki.

Made in Wietnam

Małe, roladki o różnych nadzieniach jadane są w wielu krajach azjatyckich, ale chyba najwięcej tego typu potraw oferuje kuchnia wietnamska. W Polsce bez względu na składniki i sposób przygotowania dania te określane są jednym słowem pochodzącym od Ho Chi Minh – miasta na południu Wietnamu, które do 1976 roku nosiło nazwę Sajgon. W kuchni regionu występuje wiele odmian tej przekąski. Mamy cha gio (w północnym Wietnamie mówi się na nie nem ran) z nadzieniem z mięsa i grzybów, owinięte w papier ryżowy. Popularnymi składnikami są również owoce morza, w szczególności kraby oraz krewetki. Możemy je zrobić też z kiełkami, kurczakiem czy tofu. Cha gio smaży się na głębokim oleju, dzięki czemu są chrupkie i złociste. Najlepiej smakują tuż po przygotowaniu i nie za bardzo nadają się do dłuższego przechowywania. Natomiast goi cuon serwujemy na zimno. Składniki tej przekąski bardzo podobne są do cha gio, ale nie jest ona smażona na głębokim oleju, przez co papier ryżowy jest delikatniejszy w smaku i lekko przebija przez niego nadzienie ukryte w środku. Goi cuon maczamy w ostrym sosie z orzeszkami ziemnymi.

Jajecznie

Na Wietnamie nie kończy się popularność tej przekąski. W Chinach możemy spróbować chunjuan przypominających goi cuon, jak również zasmakować w danjuan – krokiecikach zawiniętych w naleśnik z jajka, szczególnie popularnych w kuchni kantońskiej. W środku przekąski możemy znaleźć mięso, warzywa, a czasami nawet makaron. Z dodatkiem jajka przygotowuje się również lumpia – przystawkę popularną w Indonezji i na Filipinach. Potrawa ta została zainspirowana kuchnią chińską. Może być podawana na świeżo, jak również smażona na głębokim oleju. Lumpia występuje w różnych wariantach smakowych. Mamy przekąski warzywne, mięsne, a nawet owocowe, np. z dodatkiem banana. Małe krokieciki o różnych smakach, zarówno te smażone na głębokim oleju, jak i świeże pojawiają się też w menu mieszkańców Tajlandii, Kambodży czy Tajwanu. W zależności od miejsca pochodzenia ich przepisy zawsze są wzbogacane o lokalne produkty.

Goi cuon (Wietnam)

Składniki:

25 g makaronu ryżowego
100 g sałaty
1 ogórek
1 marchewka
50 g kiełków fasoli
200 g krewetek
papier ryżowy
kilka liści mięty

Ugotować krewetki oraz makaron ryżowy, który należy pokroić na krótkie 2-3 centymetrowe kawałki. Na płaskiej powierzchni rozłożyć arkusze papieru ryżowego, nałożyć na nie makaron, krewetki, cienko pokrojony ogórek, marchewkę, sałatę, liście mięty oraz kiełki i zawinąć tak, by powstały cienkie krokieciki. Podawać z ostrym sosem z orzeszkami ziemnymi.

Por pia tord (Tajlandia)

Składniki:

100 g makaronu ryżowego
20 g grzybów mung
150 g mielonej wieprzowiny
100 g krewetek
20 g kapusty
2 ząbki czosnku
1 łyżka korzenia kolendry
½ łyżki chilli
15 arkuszy papieru ryżowego
250 ml oleju do smażenia

Ugotować makaron ryżowy i pokroić na krótkie 2-3 centymetrowe kawałki. W moździerzu rozetrzeć czosnek z korzeniem kolendry. Mięso mielone, krewetki i zioła utarte w moździerzu wrzucić na patelnię i przesmażyć, po czym wymieszać z makaronem. Na płaskiej powierzchni rozłożyć arkusze papieru ryżowego, nałożyć nadzienie na środek i zawinąć tak, by powstały cienkie krokieciki. Następnie rozgrzewamy olej i smażymy każdą roladkę przez około 4-5 minut tak, by nabrała złocistego koloru. Po smażeniu osączamy i serwujemy. Por pia tord podajemy ze świeżymi warzywami.

Tekst ukazał się na Ugotuj.to.