Placki z mielonymi pestkami dyni

Jedzenie musi być smaczne, ale też i zdrowe, o czym często zapominamy. Ważne jest codzienne dostarczanie organizmowi odpowiedniej ilość składników odżywczych, minerałów i witamin. Wiele osób zamiast zbilansowanej diety, sięga po witaminy, a przecież w wielu przypadkach wystarczy tylko trochę zmienić nawyki żywieniowe. Na przykład takie pestki z dyni zawierają w 100 gramach dzienną dawkę magnezu niezbędną dorosłemu człowiekowi. Dziś pomysł, co można z nich zrobić.

Placki z mielonymi pestkami dyni – przepis:

60 g mąki
1 jajko
45 g jogurtu naturalnego
20-30 g przemielonych pestek z dyni
2 łyżeczki oliwy
sól

Do miseczki wsypujemy mąkę, dodajemy jajko, jogurt, sól, przemielone pestki z dyni oraz oliwę z oliwy i dokładnie mieszamy. Na rozgrzaną patelnię nakładamy łyżką niewielkie placki. Podpiekamy aż będą złociste. Placki podajemy posypane pestkami z dyni.

Placki z mielonymi pestkami dyni, Fot. Hanami®

Food Blogger Fest III – krótka relacja

Wczoraj odbyła się już trzecia edycja Food Blogger Fest – konferencji dla blogerów kulinarnych. W programie były warsztaty oraz liczne prelekcje na tematy kulinarne oraz te związane z prowadzeniem bloga. O trendach kulinarnych opowiedział Grzesiek Łapanowski, o ziołach i roślinach jadalnych Klaudyna Hebda, o food designie Katarzyna Gliszczyńska, a o pracy krytyka kulinarnego Maciej Nowak. Moja prelekcja o wizualnej prezentacji jedzenia w Japonii na podstawie słodyczy również wpisała się w część kulinarną. Niestety, panele trwały tylko po 25 minut, więc jedynie prześlizgnęłam się po temacie, pokazując kilka zdjęć prezentujących oprawę stołu, aranżację potraw na talerzu czy różne japońskie słodycze.

W części związanej z prowadzeniem bloga Grzegorz Chruścielewski opowiedział o tym jak korzystać z Google i SEO, Małgorzata Walendziewska Senior Project Manager w Glossy Sociall, mówiła o łączeniu bloga z innymi platformami np. FB czy Twitterem, a Michał Pietniczka o blogach na wideo. Tak, jak w zeszłym rok,u dużym zainteresowaniem cieszył się panel o przepisach prawnych przygotowany przez Łukasza Węgrzyna.

Food Blogger Fest to nie tylko panele, czy warsztaty. To przede wszystkim spotkania się ze znajomymi z różnych zakątków Polski i  możliwość poznania nowych osób, których pasją jest kuchnia. Organizatorzy zadbali nie tylko o strawę dla ducha, ale także o coś dla ciała. Lunch, zgodnie z  najnowszymi trendami smakowymi, przygotowała grupa blogerów pod okiem Grześka Łapanowskiego. Na wszystkich czekały również słodycze i torciki firmy E. Wedel, kawa Mokate oraz zestawy przypraw Kamis. Dziękuję wszystkim za wspólnie spędzony czas, bawiłam się świetnie i już czekam na następną edycję.

Torcik wedlowski z napisem Kuchniokracja, Fot. Hanami®

Torcik wedlowski z napisem Kuchniokracja

Food  Blogger Fest III - lunch, Fot. Hanami®

Food Blogger Fest III – lunch

Food  Blogger Fest III - lunch, Fot. Hanami®

Food Blogger Fest III – lunch

Ciasto na cienkim spodzie z kremem czekoladowym i bezą

Weekend sprzyja spotkaniom i gotowaniu. Dobrze zatem mieć kawałek ciasta, którym moglibyśmy uraczyć przychodzących gości. Zapraszam zatem na kruche ciasto z kremem czekoladowym i bezą.

Ciasto na cienkim spodzie z kremem czekoladowym i bezą – przepis

Cienki spód:
250 g mąki
50 g cukru
100 g masła
3 żółtka

Masło rozpuszczamy w misce. Dodajemy żółtka, cukier oraz mąkę i dobrze wyrabiamy. Ciasto przekładamy do formy (moja miała 24 x 34 cm) wyłożonej papierem do pieczenia i nakłuwamy w wielu miejscach widelcem. Formę wstawiamy na 15-20 minut do piekarnika rozgrzanego do 180 stopni. Po upieczeniu ciasto odstawiamy do ostudzenia.

Beza:
3 białka
150 g cukru

Ubijamy białka na sztywną pianę. Następnie powoli dodajemy cukier wymieszany i miksujemy przez kolejne 2-3 minuty. Blachę wykładamy papierem do pieczenia. Na papierze rysujemy prostokąt 24 x 34 centymetry. Przy pomocy łyżki nakładamy masę na wyrysowany kształt. Bezę wstawiamy na 80-90 minut do piekarnika rozgrzanego do 140 stopni. Po upieczeniu uchylamy piekarnik i czekamy, aż beza ostygnie.

Krem czekoladowy:
200 g gorzkiej czekolady
140 g śmietany kremówki 30%
140 g mascarpone

Czekoladę rozpuszczamy w kąpieli wodnej. Dodajemy kremówkę (nie ubitą) po czym mieszamy. Na koniec dodajemy mascarpone i ponownie mieszamy. Masę wylewamy na ostudzony spód, po czym wstawiamy ciasto do lodówki na 2-3 godziny. Po tym czasie wyjmujemy ciasto. Na wierzch nakładamy bezę i możemy podawać.

Ciasto na cienkim spodzie z kremem czekoladowym i bezą, Fot. Hanami®

Sernik na zimno z musem z mango i spotkania o kuchni

Pogoda się popsuła (ale weekend ma być ładny), ciśnienie nie za wysokie. Jeszcze nie ma nawet astronomicznej jesieni, a ja już tęsknię za ciepłem i słońcem. Na poprawę humoru ostatnio objadałam się sernikiem na zimno z musem z mango, w uroczym, lekkim pomarańczowym kolorze.

Przy okazji serdecznie zapraszam na dwa spotkania. Pierwsze z nich już w najbliższą sobotę. W ramach Food Blogger Fest III będę mówiła o prezentacji wizualnej jedzenia w Japonii na podstawie słodyczy.  Spotkanie rozpocznie się o 15:30 (miejsce: Agora, ul. Czerska 8/10, Warszawa).

Drugie spotkanie odbędzie się w najbliższą środę (25.09.2013) o godzinie 18:00 we Wrocławiu, w Café Księgarnia Tajne Komplety, ul. Przejście Garncarskie 2. WSTĘP WOLNY! Tym razem będę opowiadała o łakociach z Kraju Kwitnącej Wiśni.

Sernik na zimno z musem z mango – przepis:

300 g sera do serników
250 g mascarpone
200 g śmietany kremówki 30%
350-400 g słodzonego musu z mango + 200-300 g musu do ozdoby sernika
50 g cukru (opcjonalnie, jeśli ktoś woli bardzo słodki sernik)
16-19 g żelatyny

Żelatynę wsypujemy do filiżanki i zalewamy odrobiną zimnej wody. Kremówkę podgrzewamy w rondelku po czym dodajemy do niej żelatynę. Dokładnie mieszamy, aż żelatyna się rozpuści. Do miski wrzucamy ser, mascarpone, mus z mango i dokładnie miksujemy. Na koniec dolewamy przestudzoną kremówkę z żelatyną i ponownie mieszamy. Masę przelewamy do tortownicy (moja miała średnicę 26 cm), po czym sernik wstawiamy na 2-3 godziny do lodówki. Przed podaniem ozdabiamy go musem z mango i świeżymi ziołami.

Sernik na zimno z musem z mango, Fot. Hanami®

Zupa grzybowa ze skwarkami, liśćmi chryzantemy oraz rokitnikiem

Najbardziej jesiennym składnikiem są dla mnie grzyby. Pachnące lasem, przepyszne, wzbogacające smak różnych dań. Można je podać na różne sposoby. Dziś przepis na zupę grzybową przygotowaną podczas spotkania z Ballarini i warsztatów z Aleksandrem Baronem.

Zupa grzybowa ze skwarkami, młodymi liśćmi chryzantemy oraz rokitnikiem – przepis:

1500 ml bulionu warzywnego (na: marchwi, pietruszce, cebuli, selerze, natce pietruszki)
500 g borowików
150-180 g skwarek wieprzowych
3 gotowane marchewki
50 g shungiku (liście chryzantemy jadalnej)
masło
rokitnik
sól, pieprz, tymianek

Borowiki myjemy osuszamy po czym kroimy na plasterki. Grzyby wrzucamy na rozgrzane, roztopione masło i smażymy przez kilka minut na mocnym ogniu mieszając nieczęsto (tak by grzyby się ładnie podpiekły). Przed końcem smażenia przyprawiamy grzyby solą i pieprzem. W między czasie doprowadzamy bulion do wrzenia. Kiedy jest już gorący wrzucamy grzyby, dodajemy trochę tymianku i gotujemy przez około 5-6 minut. Zupę rozlewamy do talerzy, do każdego talerza dokładamy też skwarki, kilka plasterków marchwi, trochę liści chryzantemy oraz kilka owoców rokitnika.

Zupa grzybowa ze skwarkami, liśćmi chryzantemy oraz rokitnikiem, mat. prasowe Ballarini

Gdzie zjeść w Rzeszowie?

Ostatnio przy okazji spotkania o kuchni oraz XXIV Podkarpackich Spotkań z Komiksem pojechałam do Rzeszowa. Nie była to pierwsza wizyta, ale wcześniej zawsze przyjeżdżałam w sprawach zawodowych i nie miałam nawet okazji przejść się po mieście. Tym razem załapałam się na mały spacer oraz na testowanie lokalnych restauracji. O lokalach gastronomicznych raczej nie piszę na blogu, ale tym razem zrobiłam wyjątek. Miałam okazję spróbować jedzenia w dwóch restauracjach.

Pierwszym miejsce jakie odwiedziłam były Niebieskie migdały. Jest to kawiarnio-cukiernio-restauracja. Akurat w zeszłym tygodniu specjalnością były dania kuchni austriackiej. Zamówiłam zupę serową (austriacką), sałatkę m.in.: z rukolą, szynką parmeńską oraz oliwkami, a na deser tartę bananofee. Zupa była bardzo kremowa, delikatna z chrupiącymi grzankami. Sałatka smaczna ze świeżych składników. Podano jednak do niej bardzo ciężkie pieczywo, które moim zdaniem nie za bardzo pasowało. Miłym zwieńczeniem był słodki kawałek ciasta.

Następnego dnia stołowałam się zaś w qchni13, której nowym szefem kuchni jest Agnieszka Sulikowska-Radi – półfinalistka Master Chef. Tym razem zamówiłam domowy makaron z kurkami i kurczakiem w sosie śmietanowym, a mój towarzysz burgera. Muszę przyznać, że jedzenie było bardzo dobre. Dodatkowymi atutami miejsca są: szybka i sprawna obsługa oraz przyjemny wystrój lokalu. Niestety, nie miałam już czasu aby spróbować deseru, ale myślę, że nadrobię to następnym razem, kiedy będę w Rzeszowie.

Burger, qchnia13, Fot. Hanami®

Burger, qchnia13

Domowy makaron z kurkami i kurczakiem, qchnia13, Fot. Hanami®

Domowy makaron z kurkami i kurczakiem, qchnia13

Zupa serowa, Niebieskie migdały, Fot. Hanami®

Zupa serowa, Niebieskie migdały

Sałatka z rukolą, pomidorami, oliwkami i szynką parmeńską, Niebieskie migdały, Fot. Hanami®

Sałatka z rukolą, pomidorami, oliwkami i szynką parmeńską, Niebieskie migdały

Ballarini i warsztaty z Aleksandrem Baronem

Ballarini to włoska firma założona w 1889 roku i specjalizująca się głównie w produkcji naczyń pokrytych powłoką typu non–stick. Jej wyroby od kilku lat dostępne są  w Polsce, ale polski oddział powstał dopiero w 2012 roku.  Z okazji zadomowienia się marki miałam przyjemność uczestniczyć na początku września w spotkaniu prasowym w salonie wystawowym Miele połączonym z warsztatami prowadzonymi przez Aleksandra Barona

Po krótkiej prezentacji produktów uczestnicy mieli możliwości sprawdzenia patelni i garnków.  Nie chodziło jednak o sztampowe prezentacyjne testy, ale prawdziwe wspólne gotowanie dla kilkunastu osób. Podzielono nas na grupy i mieliśmy przygotować po dwa dania. Ja trafiłam do zespołu, który zajmował się zupą oraz przystawką. Gotowaliśmy z sezonowych, wyselekcjonowanych produktów pod okiem Aleksandra Barona, którego chyba nie trzeba przedstawiać 🙂 Bardzo lubię wspólne gotowanie. Dodatkowym ciekawym elementem był fakt, że przygotowywałam potrawy z osobami, których wcześniej nie znałam.  Nic jednak tak nie jednoczy ludzi, jak jedzenie, więc nie mogło być źle. Po ponad dwóch godzinach krzątaniny na stole pojawiły się różne smakowite dania, m.in.: zupa z borowików ze skwarkami, młodymi liśćmi chryzantemy oraz rokitnikiem (przepis już pojutrze), sałatka z brzoskwiń, dojrzewającego sera oraz musztardowca ze słodkim dressingiem na bazie soku z cytryny, pomarańczówki i lawendy, pachnąca przyprawami sałaka z bobem, pieczone mięso świni  rasy złotnickiej,  sałatka z pęczakiem, a na deser owoce przykryte kruszonką.

Spotkanie było bardzo udane, jedzenie przepyszne, a gotowanie pod okiem specjalisty wzbogacające wiedzę szczególnie w kwestiach technicznych.  Dziękuję wszystkim za wspólną zabawę oraz miłe towarzystwo. Z niektórymi osobami będę miała okazję spotkać się znowu już za tydzień podczas Food Blogger Fest, zaś w mojej kolekcji naczyń za sprawą konkursu pojawił się garnek z powłoką non–stick o wdzięcznej nazwie Pastapronta. Posiada on dziurkowaną przykrywkę, którą dociskamy przy pomocy ruchomych rączek. Garnek przetestowałam kilkakrotnie. Jest bardzo lekki, szybko się nagrzewa i łatwo się go myje. Niestety, tak jak inne produkty z powłokami  non–stick nie można mieszać w nim metalowymi naczyniami (co niestety mi się zdarza).

Mięso pieczone przekładane lawendą, mat. prasowe

Mięso pieczone przekładane lawendą, mat. prasowe

Wspólne gotowanie, mat. prasowe

Wspólne gotowanie, mat. prasowe

Owoce z kruszonką, mat. prasowe

Owoce z kruszonką, mat. prasowe

Patelnia granitowa, Ballarini, mat. prasowe

Patelnia granitowa, Ballarini, mat. prasowe

Makaron z pomidorami koktajlowymi, papryką i natką pietruszki

Pogoda zrobiła się jesienna. Na drzewach coraz więcej kolorowych liści. Niestety kończą się dobra z ogródka moich rodziców. Ostatnie pomidory koktajlowe, świeża natka pietruszki, pory, selery… Na pożegnanie kilku warzyw przygotowałam lekką pastę.

Makaron z pomidorami koktajlowymi, papryką i natką pietruszki – przepis:

250 g makaronu
30 pomidorów koktajlowych
1 duża cebula
1 duża zielona papryka
4 ząbki czosnku
pęczek natki pietruszki
sól, pieprz, oregano
opcjonalnie ser do posypania

Cebulę oraz czosnek kroimy w kostkę, wrzucamy na patelnię i podsmażamy 6-7 minut. Dodajemy posiekaną natkę pietruszki, pokrojoną w grubą kostkę paprykę oraz pomidory koktajlowe. Przyprawiamy. Podsmażamy 3-4 minuty. W między czasie gotujemy makaron. Ugotowany al dente makaron wrzucamy na patelnię z sosem, dokładnie mieszamy i trzymamy na wolnym ogniu przez 2-3 minuty. Następnie przekładamy go na talerze.

Makaron z pomidorami koktajlowymi, papryką i natką pietruszki, Fot. Hanami®