Ciasto z fasolą szparagową

W krajach azjatyckich do przygotowania wielu deserów używa się ziaren różnych odmian fasoli. W Polsce rośliny strączkowe raczej nie kojarzą się ze słodyczami. Na przełamanie pierwszych lodów proponuję ciasto z zieloną fasolką. Niskie, lekko mokre, delikatne i bardzo zielone.

Ciasto z fasolą szparagową – przepis:

300 g młodej fasoli szparagowej
80 g cukru
100 g mąki
5 jajek
duża cytryna
łyżeczka proszku do pieczenia

Fasolę myjemy, kroimy na mniejsze kawałki i wrzucamy do blendera. Wciskamy do niej sok z całej cytryny i miksujemy na gładką masę. Białka oddzielamy od żółtek i ubijamy z cukrem na sztywną pianę. Potem do piany dodajemy żółtka i ubijamy przez kolejne 5 minut. Następnie dosypujemy przesianą przez sito mąkę, masę fasolową oraz proszek do pieczenia, po czym znowu dokładnie mieszamy. Ciasto wylewamy do formy i pieczemy prze 30-35 minut w piekarniku rozgrzanym do 180 stopni. Podajemy posypane cukrem pudrem i ozdobione skórką cytrynową.

Ciasto z fasolą szparagową

Krem z fasoli szparagowej

Fasola szparagowa jest smaczna, bogata w białko i ma szerokie zastosowanie w kuchni. Szczególnie polecana jest osobom odchudzającym się, gdyż jest bogata w witaminy, minerały, a do tego nisko kaloryczna. Dodaje się ją do dań kuchni europejskiej, azjatyckiej (w szczególności tajskiej), a nawet afrykańskiej, gdyż za sprawą Francuzów roślina ta trafiła m.in. do Burkiny Faso. W Polsce sezon na nią rozpoczyna się od maja i trwa mniej więcej do września.

Krem z fasoli szparagowej – przepis:

800 ml bulionu drobiowego
60o g zielonej fasoli szparagowej
3 duże ziemniaki
2 duże cebule
śmietana 18 %
ser kozi (twardy)
sól
pieprz
oregano

Umytą fasolę szparagową kroimy na małe kawałki i wrzucamy do gotującego się bulionu. W tym samy czasie dodajemy pokrojone w kostkę lub ugotowane wcześniej ziemniaki oraz drobno posiekaną cebulę. Całość gotujemy przez 30 minut na wolnym ogniu. Przyprawiamy solą, pieprzem oregano i gotujemy jeszcze przez 5 minut. Następnie przy pomocy blendera przerabiamy zupę na gładki krem. Rozlewamy do miseczek, dodajemy na wierzch łyżkę śmietany, zioła oraz ser kozi pokrojony w wąskie paseczki.

Krem z fasoli szparagowej, Fot. Hanami®

Naleśniki z mąki ryżowej z owocami

Mleczko kokosowe kojarzy mi się nieodłącznie z kuchnią Azji Południowo-Wschodnią. Często używane jest w tradycyjnej medycynie indyjskiej, jako napój przywracający równowagę ciała. Szeroko wykorzystywane jest też w kosmetyce. Łagodzi ostry smak curry a z orientalnymi, pachnącymi przyprawami wzbogaca słodkim aromatem desery. Mleczko kokosowe dodaję do delikatnych, białych, ciągnących się naleśników z mąki ryżowej wymieszanej z mąką z tapioki.

Przepis na naleśniki z mąki ryżowej z owocami:

80 g mąki ryżowej
50 g mąki z tapioki
40 g cukru
280 ml mleczka kokosowego
owoce sezonowe
syrop klonowy

Mąki mieszamy z cukrem i mlekiem kokosowym do otrzymania gładkiej masy. Rozgrzewamy patelnie, a gdy jest już gorąca wylewamy na nią placki o średnicy 10-12 cm i podsmażamy z obu stron. Gotowe placki zwijamy w rulony, polewamy syropem klonowym i serwujemy z owocami sezonowymi.

Naleśniki z mąki ryżowej z owocami,  Fot. Hanami®

Ciasto z mąką z czarnego ryżu i mleczkiem kokosowym

Czarny, kleisty ryż jest często używany w azjatyckich deserach. Nadaje on jedzeniu delikatny smak i jedwabistą fakturę. Przyjemnie komponuje się z mlekiem kokosowy, wanilią, cynamonem, kardamonem, a także słodkimi owocami. Dziś przepis na ciasto będące połączeniem tajskich smaków i sprawdzonych europejskich przepisów na wypieki.

Ciasto z mąką z czarnego ryżu i mleczkiem kokosowym – przepis:

100 g mąki z czarnego, kleistego ryżu
100 g mąki pszennej
70 g masła
100 g cukru
100 ml mleczka kokosowego
4 jajka
pół łyżeczki sody

Białka oddzielamy od żółtek i ubijamy z cukrem. Rozpuszczamy masło w misce i gdy jest już płynne, dodajemy do tej masy żółtka oraz mleczko kokosowe i mieszamy. Później powoli dosypujemy przesiane przez sito mąki z czarnego ryżu oraz pszenną, a na sam koniec ubite białka oraz sodę. Mieszamy, aż ciasto będzie gładkie i bez grudek, po czym przelewamy do formy. Pieczemy przez 45 minut w piekarniku rozgrzanym do 180 stopni.

Ciasto z mąką z czarnego ryżu i mleczkiem kokosowym, Fot. Hanami®

Sushi a sprawa polska

Japońska kuchnia zawitała na europejskie salony już wiele lat temu i nic nie zapowiada jakoby miała się z nich wyprowadzać. W Polsce również przybywa lokali serwujących dania rodem z Kraju Kwitnącej Wiśni. Ciekawa jestem zatem, czy ktoś kiedyś zastanawiał się, czy na przykład serwowane w Polsce sushi przyrządzane jest zgodnie z japońską recepturą?

Smaki świata

Upodobania smakowe różnią się w zależności od kraju. Hindusi nie stronią od ostrych potraw, kuchnia arabska jest aromatyczna i pachnąca, śródziemnomorska nie istniałaby bez oliwy z oliwek. My też mamy nasze własne preferencje kulinarne. Do jedzenia dodajemy wiele różnych przypraw (majeranek, pieprz, cynamon), jesteśmy przyzwyczajeni do obecności cukru w licznych produktach i niestety bardzo często nadużywamy soli. Dzięki temu nasze codzienne potrawy mają dość wyrazisty smak. Japonia natomiast leży na zupełnie innym biegunie smakowym. W kuchni Kraju Kwitnącej Wiśni liczy się przede wszystkim naturalny delikatny smak każdego produktu użytego do przygotowania jedzenia. Stąd też Japończycy używają bardzo mało substancji wpływających na smak. Wśród tych najpopularniejszych są: sól, sos sojowy, ocet ryżowy, wasabi (nazywane potocznie japońskich chrzanem), mirin (słodka sake), pasta miso. Dla wielu osób, zwłaszcza tych przyzwyczajonych do ostrych czy aromatycznych kompozycji, kuchnia japońska wydaje się być kompletnie pozbawiona smaku. Mimo to jednak sushi przyjęło się na całym świecie.

 Diabeł tkwi w szczegółach

 Tak naprawdę w około 70-80% restauracji japońskich w Polsce serwowane jedzenie nie jest przygotowywane zgodnie z japońskimi recepturami. Nie chodzi tutaj tylko o kwestie samego smaku. Nie od dziś bowiem wiadomo, że w Japonii tuńczyk będzie nieco inny niż w Polsce. Za przykład weźmy sushi. Jego smak zależy w dużej mierze od odpowiednio przygotowanego ryżu, zalanego specjalną zaprawą z octu ryżowego, cukru i soli. W zależności od proporcji tych trzech składników, możemy otrzymać ryż zarówno bardzo wytrawny w smaku, jak i bardzo słodki. W polskich barach sushi przeważa ta ostatnia opcja. Nie należy jednak upatrywać w tym spisku restauratorów. Wynika to z tego, że my Polacy wolimy sushi o słodszym smaku. Co ciekawe czasem zdarzają się nawet osoby, które przyzwyczajone do rodzimej wersji sushi uważają te przygotowywane w Japonii za niesmaczne. Kolejnym odstępstwem od ogólnie przyjętych w Japonii zasad jest nadużywanie sosu sojowego. Przyzwyczajeni do intensywnych doznań smakowych nie wyobrażamy sobie, jak można byłoby jeść sushi bez niegołego sosu. Natomiast w Kraju Kwitnącej Wiśni przyprawa ta używana jest w niewielkich ilościach i jedynie po to, by wydobyć smak jedzenia.

 W obronie tradycji

 W barach sushi zdarzają się jednak i większe wpadki. Czasem stosowany jest ryż długoziarnisty zamiast krótkoziarnistego, błędnie podawane są nazwy sushi. Nadużywa się sałaty jako środka do dekoracji. W menu możemy również znaleźć nieprawdziwe informacje o japońskich zasadach etykiety i kuchni japońskiej ogólnie. Do często popełnianych przewinień należy także podawanie gościom drewnianych pałeczek wielokrotnego użytku, co jest niezgodne z zasadami higieny. Na pałeczki zalecam zatem zwrócić szczególną uwagę. Najlepiej gdyby to były waribashi – pałeczki, które trzeba rozerwać przed użyciem. O tym, że smak japońskich potraw serwowanych w zagranicznych restauracjach potrafi znacznie odbiegać od japońskich norm, może świadczyć fakt, że zainteresowało się tym Japońskie Ministerstwo Rolnictwa. Brytyjski dziennik The Independent podał w 2007 roku informację o pracach nad „certyfikatem na sushi”. Miałby on być przyznawany lokalom serwującym potrawy, które w smaku nie odbiegałyby od tych z Kraju Kwitnącej Wiśni. W dużej mierze owe certyfikaty wymierzone były w koreańskich restauratorów, którzy to głównie prowadzą lokale z kuchnią japońską za granicami Japonii. Cała sprawa oczywiście ma również wydźwięk polityczny. Podstawowym założeniem certyfikatu jest przede wszystkim ochrona tradycji kulinarnych, co jest  niezmiernie ważną kwestią w dobie globalizacji. Na razie nie słychać nic więcej na temat prac nad tym projektem, jednak sprawa dbałości o zachowanie tradycyjnych norm w przygotowywaniu japońskiego jedzenia jest często poruszana podczas spotkań oraz konferencji naukowych poświęconych żywieniu.

Tekst ukazał się na Ugotuj.to.

Bliny gryczane z kozim serem

Bliny gryczane mają bardzo ostry, intensywny smak. Podaje się je z wędzonym łososiem, innymi wędzonymi rybami (np. sieją lub węgorzem) czy kawiorem. Można spróbować też połączyć wschodnie smaki ze śródziemnomorskimi, czego przykładem są małe gryczane naleśniki z serem kozim oraz miętą.

Bliny przygotowujemy według poniedziałkowego przepisu. Kiedy są już gotowe smarujemy je twarogowym, gładkim serem kozim (najlepiej bez dodatków), skrapiamy odrobiną oliwy z oliwek i posypujemy posiekanymi liśćmi świeżej mięty. Cudowne jedzenie na lekki letni obiad.

Bliny gryczane z kozim serem, Fot. Hanami®

Bliny gryczane ze śmietaną i wędzonym łososiem

Bliny to rodzaj naleśników popularnych w Rosji, na Ukrainie, Litwie oraz Białorusi. Jest wiele możliwości podania tej potrawy, tak jak różnorodne są same bliny. Naleśniki mogą być z dodatkiem drożdży lub bez. Wyrabia je się z mąki pszennej lub mieszanek np. mąki pszennej z gryczaną, pszennej z żytnią. W niektórych rejonach dodaje się do środka kaszę czy kefir.

Dawniej w kulturze słowiańskiej ze względu na swój okrągły kształt symbolizowały słońce. Później zaczęto podawać je z okazji Maslenicy – początkowo pogańskiego święta, obecnie włączonego w kalendarz obrzędowy kościoła prawosławnego. Maslenica to odpowiednik naszych ostatków, współcześnie przypada na 7 tygodni przed Wielkanocą. To czas zabawy, przyjęć no i oczywiście objadania się blinami.

Przepis na bliny gryczane nie należy do bardzo klasycznych. Jest bez dodatku drożdży i mąki pszennej. Dostałam go z Wilna od znajomych teściów wraz z dwoma innymi przepisami na bliny na bazie drożdży.

Bliny gryczane ze śmietaną i wędzonym łososiem – przepis:

200 g mąki gryczanej
400 ml kwaśnej śmietany
1 łyżeczka soli
łosoś wędzony w plastrach
kwaśna śmietana

Śmietanę dokładnie mieszamy z mąką gryczaną i solą. Rozgrzewamy patelnię z odrobiną tłuszczu (najlepiej jeśli to będzie smalec). Przy pomocy łyżki lub szprycy nakładamy na patelnię grubsze placuszki nie większe niż 5-6 cm średnicy (mąka gryczana jest dość słaba jako spoiwo, więc większe placki będą się rozpadać). Bliny smażymy na średnim ogniu aż zrobią się złociste. Podajemy je posmarowane grubą warstwą kwaśnej śmietany i ozdobione wędzonym łososiem.

Bliny gryczane ze śmietaną i łososiem, Fot. Hanami®

Sernik z brzoskwiniami i niebieską bezą

Z jedzeniem jest trochę jak z modą. Czasem wystarczy połączyć sprawdzoną, prostą sukienkę z zaskakującymi dodatkami, by otrzymać oszałamiający efekt. Tak też było w tym przypadku. Klasyczny sernik, posmarowałam domową marmoladą brzoskwiniową z owoców z ogródka rodziców i ozdobiłam niebieską bezą migdałową oraz porzeczkami, dając prostemu ciastu, nową oprawę wizualną.

Sernik z brzoskwiniami i niebieską bezą – przepis:

Spód ciasta:

250 g mąki pszennej
100 g cukru
80 g masła
4 żółtka
szczypta soli

Białka oddzielamy od żółtek. Rozpuszczamy masło w misce i gdy jest już płynne, dosypujemy cukier, dodajemy żółtka oraz szczyptę soli i dobrze wyrabiamy. Ciasto wstawiamy na kilka minut do lodówki, by później włożyć je do formy wysmarowanej masłem i poprószonej bułką tartą.

Marmolada brzoskwiniowa:

1000 g dojrzałych brzoskwiń
100 g cukru
50 ml Porto

Brzoskwinie obieramy ze skórki i kroimy na cienkie plasterki. Owoce wrzucamy na patelnię, zasypujemy cukrem i smażymy przez 45 minut na wolnym ogniu, regularnie mieszając. 15 minut przed końcem smażenia dolewamy Porto.

Masa serowa:

900 g sera do sernika
100 g cukru
100 ml śmietany kremówki 30%
3 jajka
3 łyżki mąki ziemniaczanej

Wszystkie składniki miksujemy na gładką masę, a następnie wlewamy do formy (z przygotowanym ciastem na spód). Ciasto pieczemy przez 75-80 minut w piekarniku rozgrzanym do 180 stopni.

Beza migdałowa:

4 białka
150 g cukru
100 g mąki migdałowej
odrobina, niebieskiego barwnika spożywczego

Białka ubijamy z cukrem na sztywno. Gdy są gotowe, dodajemy barwnik spożywczy oraz mąkę migdałową i dokładnie mieszamy do uzyskania jednorodnej masy. Następnie, na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia przy pomocy rękawa cukierniczego formujemy niewielkie bezy, które pieczemy w piekarniku rozgrzanym do 160 stopni przez około 20 minut.

Kiedy sernik jest już gotowy i lekko ostygnie, nakładamy na wierzch marmoladę brzoskwiniową i wstawiamy do lodówki. Przed podaniem kroimy go na niewielkie sześciany, przyozdabiamy bezą oraz porzeczkami.

Sernik z brzoskwiniami i niebieską bezą, Fot. Hanami®