Kuchnia Jury Krakowsko-Częstochowskiej

Zbliża się sezon wakacyjny, czas mniejszych i większych wypadów. Ja najbardziej lubię wyjazdy połączone z turystyką kulinarną. W sobotę wracając trasą katowicką ze spotkań o słodyczach japońskich, odkryłam dwa malownicze miejsca: Mirów i Bobolice. W obu z nich znajdują się zamki. W Mirowie ruiny (z połowy XIV wieku), w Bobolicach zamek odbudowany (z około 1350 roku). Budowle położone są w malowniczej scenerii lasów oraz skał stanowią świetną destynację dla amatorów spacerów czy przejażdżek rowerowych.

Z resztą to nie wszystkie atrakcje. Poszukiwacze regionalnych smaków też powinni być usatysfakcjonowani. W okolicy przygotowuje się pieczonki (inna nazwa prażonki). Przyrządza się je w dużych żeliwnych lub aluminiowych garnkach ustawionych nad ogniskiem. Wśród składników znajdziemy natomiast boczek, kiełbasę, buraki, ziemniaki, marchew czy cebulę. Ot, taka ciekawa alternatywa dla grilla. Jada się tu również tatarczuch – słodki chleb z mąki gryczanej. Słynie z niego miejscowość Żarki, gdzie od 1556 roku dzięki przyzwoleniu Zygmunta Augusta odbywają się jarmarki. Jest to ciemny, słodkawy chleb na drożdżach, z mąki gryczanej i dodatkiem mleka. Pozostaje on świeży nawet przez siedem dni. Trochę inny jest tatarczuch z Radomska oddalonego od Bobolic o około 65 km. Podania głoszą, że uprawę kaszy gryczanej w okolicach Radomska wprowadzili jeńcy tatarscy, którzy osiedli w regionie. W XVI wieku było już wielu kaszarzy, a ich żony słynęły z tatarczuchów z mąki gryczanej z pełnego przemiału i wypiekanych w piecach ceglanych. Pobliska Gmina Lelów słynie z ciulima lelowskiego – potrawy inspirowanej kuchnią żydowską. W XVIII wieku Leków był ważnym ośrodkiem chasydyzmu, który zabrania wykonywania w czasie świąt wszelkich prac, w tym również gotowania. Z czasem mieszkańcy Lelowa zaczęli przygotowywać potrawę wzorowaną na żydowskim czulencie, ale z dodatkiem mięsa wieprzowego, a dokładniej żeberek. Wszystkim, którzy mieliby ochotę przygotować to danie w domu polecam przepis ze strony Gminy Lelów. Okolice Bobolic słyną również z potraw z pstrągiem oraz soku z czarnego bzu.

Zamek Bobolice, Hanami®

Zamek Bobolice, Fot. Hanami®

Zamek Mirów, Hanami®

Zamek Mirów, Fot. Hanami®

Piękno okolicznej przyrody, Hanami®

Piękno okolicznej przyrody, Fot. Hanami®

Piękno okolicznej przyrody, Hanami®

Piękno okolicznej przyrody, Fot. Hanami®

BlogerChef – finał już 22 czerwca 2013

Przez ostatnie kilka miesięcy podglądałam z ciekawością konkurs BlogerChef, w którym mógł wziąć każdy bloger kulinarny. Sama nazwa od razu nasuwa skojarzenia z innym turniejem kulinarnym, a mianowicie MasterChefem. Zasady są nieco inne, ale emocje zapewne dość podobne.

Od listopada 2012 roku czekało na blogerów 5 zadań, jedzenie inspirowane kuchniami: śródziemnomorską, Europy Środkowej lub Wschodniej, Europy Zachodniej lub Północnej, Ameryki Północnej lub Południowej oraz kuchnią azjatycką. Uczestnicy zgłaszali swoje propozycje potraw możliwych do wykonania w 60 minut, po czym wybierano 8 półfinalistów (7 osób wyłaniało jury a 1 internauci), którzy gotowali na żywo zgłoszone dania.

Już 22 czerwca w Columna Medica w Łasku k/Łodzi zmierzą się w finale: Michał Staszczyk, Beradetta Parusińska-Ulewicz, Alicja Drzewiecka, Maria Banach oraz Anna Grzesiak. Zmaganiom towarzyszyć będą liczne atrakcje między innymi wielki piknik, który odbędzie się 23 czerwca, warsztaty dla blogerów i nie tylko. Ja również będę 22 czerwca. Z góry serdecznie zapraszam na dwa spotkania o kuchni japońskiej. Szczegóły dotyczące programu można znaleźć bezpośrednio na stronie BlogerChef oraz profilu facebookowym.

BlogerChef to ciekawa inicjatywa. Wśród zgłaszanych dań pojawiło się wiele apetycznych przepisów z pięknymi zdjęciami. Z konkursem związane były też różne akcje promujące produkty spożywcze. Jeśli macie ochotę na własne oczy zobaczyć zmagania najlepszych, nie może zabraknąć Was podczas finałów. Do zobaczenia!

Półfinały BlogerChef, zdjęcie umieszczone dzięki uprzejmości W Krainie Smaku i BlogerChef

Półfinały BlogerChef, zdjęcie umieszczone dzięki uprzejmości W Krainie Smaku i BlogerChef

Półfinały BlogerChef, zdjęcie umieszczone dzięki uprzejmości W Krainie Smaku i BlogerChef

Półfinały BlogerChef, zdjęcie umieszczone dzięki uprzejmości W Krainie Smaku i BlogerChef

Półfinały BlogerChef, zdjęcie umieszczone dzięki uprzejmości W Krainie Smaku i BlogerChef

Półfinały BlogerChef, zdjęcie umieszczone dzięki uprzejmości W Krainie Smaku i BlogerChef

Targ Śniadaniowy – Warszawa

Wczoraj na Żoliborzu (Aleja Wojska Polskiego, w godzinach 8:00-14:00), odbył się pierwszy Targ Śniadaniowy – kolejna inicjatywa przybliżająca mieszkańcom Warszawy dobre jedzenie. Jeśli nie wiedzieliście o wydarzeniu, nic straconego, targ ma się bowiem odbywać cyklicznie (następny targ 11 maja). Na stoiskach można było kupić wszystko, co niezbędne do przygotowania śniadania w domu (pieczywo, wędliny, sery, konfitury itd.) albo spróbować śniadaniowych specjałów dostępnych na miejscu (organizatorzy zadbali o to, by w wygodnych warunkach – przy zadaszonych stołach – można było zjeść posiłek). Był również mały plac zabaw dla dzieci.

Targ Śniadaniowy pokazał, że dobre jedzenie to dobre emocje. Nieznajomi uśmiechający się do siebie siedzący przy wspólny stole, pogoda ducha unosząca się w powietrzu oraz życzliwi sprzedawcy, których łączy z tym, co robią coś więcej niż przymus zarobkowy. Ja na pewno będę regularnie zaglądać. Poniżej kilka zdjęć z wczorajszej imprezy. Więcej informacji o wydarzeniu.

Targ Śniadaniowy - 27 kwietnia, Warszawa, Hanami®

Targ Śniadaniowy – 27 kwietnia, Warszawa

Targ Śniadaniowy - 27 kwietnia, Warszawa, Hanami®

Targ Śniadaniowy – 27 kwietnia, Warszawa

Targ Śniadaniowy - 27 kwietnia, Warszawa, Hanami®

Targ Śniadaniowy – 27 kwietnia, Warszawa

Przepyszne kanapki ze stoiska Myszy i ślimaki, Targ Śniadaniowy - 27 kwietnia, Warszawa, Hanami®

Przepyszne kanapki ze stoiska Myszy i ślimaki, Targ Śniadaniowy – 27 kwietnia, Warszawa

Stoisko z wyrobami z węgierskiej świnki, Targ Śniadaniowy - 27 kwietnia, Warszawa, Hanami®

Stoisko z węgierskimi i polskimi wyrobami, Targ Śniadaniowy – 27 kwietnia, Warszawa

Berlin od kuchni – cz.2

Berlin to idealne miejsce dla miłośników kawiarni. Kameralne, duże, sieciowe. Urządzone nowocześnie czy klasycznie – każdy znajdzie coś dla siebie. W menu czekają na nas różne napoje, a także śniadania, kanapki, czekoladki czy ciasta.

Jeśli mamy ochotę, możemy zajrzeć do jednej z wielu cukierni. Tym razem na mojej trasie znalazł się sklep i kawiarnia znanego niemieckiego producenta czekolad Ritter Sport, który rok temu świętował 100 lat działalności. W dużym dwupiętrowym budynku możemy kupić łakocie, spróbować deserów oraz napojów przygotowanych na bazie produktów Ritter czy skomponować własną wymarzoną czekoladę.

Ciekawym miejscem, dla tych co przebywają w Berlinie na dłużej, a także mówią po niemiecku może być Coledampf’s & Companies (Prinzenstrasse 85d). To spora przestrzeń, na której mieści się kawiarnia, restauracja oraz  wine bar. Można tu również kupić akcesoria kuchenne, książki kulinarne, a wieczorami wziąć udział w degustacjach, seminariach oraz kursach gotowania.

Podczas wyjazdów zagranicznych obowiązkowym punktem jest dla mnie wypad do supermarketu. Z ciekawością oglądam sklepowe półki, gdyż to bardzo dużo mówi o nawykach żywieniowych mieszkańców danego kraju. W sklepach w Berlinie, w dziale warzywno-owocowym możemy dostać sporo gotowych sałatek (warzywnych i owocowych). Chyba największa różnica w porównaniu z Polską jest na dziale przetworów mlecznych. W Niemczech mamy większy wybór puddingów, deserów mlecznych i napojów, dodatkowo sporo z nich dostępne jest w opakowaniach np. 750 czy 1000 gramowych. Możemy przebierać również w lassi, a także kawach na zimno (trafiłam na całą serię produktów Starbucksa). Więcej jest też różnych produktów limitowanych, a producenci bacznie śledzą trendy kulinarne, czego przykładem może być popcorn w czekoladzie (o trendach na 2013 można przeczytać tutaj).

Warto odwiedzić Berlin, zwłaszcza, że obecnie można dojechać tam z wielu miast Polski łatwiej niż kilka lat temu ze względu na autostradę. Stolica Niemiec to nie tylko kulinaria, ale wiele zabytków i cudownych muzeów, z których szczególnie polecam Neues Museum (otwarte ponownie w 2009 roku po 10 latach remontu), gdzie wystawione jest popiersie pięknej Nefertiti.

Ciastko z kawiarni Ritter Sport, Hanami®

Ciastko z kawiarni Ritter Sport

Ciastka z kawiarni Ritter Sport, Hanami®

Ciastka i desery z kawiarni Ritter Sport

Sklep Ritter Sport, Hanami®

Sklep Ritter Sport

Coledampf's & Companies,Hanami®

Coledampf’s & Companies

Kawy Starbucks,Hanami®

Kawy Starbucks

Popcorn w czekoladzie oraz limitowana edycja lodów Magnum,Hanami®

Popcorn w czekoladzie oraz limitowana edycja lodów Magnum

Berlin od kuchni – cz. 1

Ze względu na zainteresowania każda z moich podróży uwzględnia atrakcje kulinarne. Najczęściej przed wyjazdem przygotowuję długą listę rzeczy do zobaczenia i zjedzenia. Oczywiście jeszcze nigdy nie udało mi się całej zrealizować (człowiek ma przecież ograniczone możliwości jeśli chodzi o ilość posiłków).

W zeszłym tygodniu spędziłam trzy dni w Berlinie. Dość często zdarza mi się odwiedzać naszych zachodnich sąsiadów, ale ostatni raz w stolicy Niemiec byłam kilka lat temu. Dużo się zmieniło, również jeśli chodzi o kwestie kulinarne. Kebab już nie jest dominującym zjawiskiem wśród małej gastronomii. Do wyboru zalew dań chińskich, wietnamskich, tajskich oraz indyjskich, czasami w dość ciekawych konfiguracjach typu: potrawy wietnamskie i sushi, kuchnia tajska i kebab. Oczywiście nie brakuje też budek z Wurst (kiełbasami). Spróbowanie jakiegokolwiek szybkiego dania z kiełbasami, to element obowiązkowy podczas wyjazdu do Niemiec! U mnie wybór padł na curry Wurst.

Berlin zaskakuje ilością miejsc, w których można zjeść. Długie ulice pełne kawiarni, restauracji, barów oraz pubów tętnią życiem o różnych porach dnia. Mimo jeszcze dość niskich temperatur, prawie wszystkie lokale miały powystawiane stoliki na zewnątrz. Wśród Berlińczyków bardzo popularne jest jedzenie śniadań na mieście. Do wyboru mamy kanapki, bajgle, bułki na słodko, a także pełne zestawy z napojami np. śniadanie angielskie czy amerykańskie. Cena porannego posiłku waha się między 3 a 12 euro (zależnie od miejsca i opcji).

Berlin to hipsterska stolica Europy (dużo osób w rozmowach mówiło z dumą o tym, jak bardzo to miasto jest „hip”). Ponadto w oczy rzucają się informacje krzyczące z menu (niestety jeszcze dość rzadko w wersji angielskiej) czy szyldów: Fair Trade, Organic oraz fritz-kola, co świadczy o trendach. Ogólnoświatowe mody żywieniowe docierają tu szybko i obejmują nie tylko czołowe, wysublimowane lokale, ale nawet producentów masowej żywności.

Co zatem dobrego można zjeść w Berlinie? Koniecznie polecam spróbować czegoś ze stoisk z WurstObowiązkowe są też oczywiście dania kuchni niemieckiej (ja tym razem załapałam się na zupę rybną z anyżem, placki ziemniaczane z wędzonym łososiem i chrzanem, zupę z dużym kotlecikiem zrobionym z sera i chleba oraz Spätzle rodzaj kluseczek podawanych na różne sposoby). Ciekawych doznań mogą dostarczyć również orientalne dania (np. kebab po indyjsku). Do tego koniecznie kawa i ciasto w jednej z berlińskich kawiarni.

Jutro zapraszam na drugą część tekstu, tym razem będzie bardziej na słodko. Znajdzie się też kilka słów o tym, co ciekawego można dostać w sklepach spożywczych.

Curry Wurst, Fot. Hanami®

Curry Wurst

Zupa z kotlecikiem zrobionym z sera i chleba, Fot. Hanami®

Zupa z kotlecikiem zrobionym z sera i chleba

Spätzle zapiekane z serem, boczkiem i posypane prażoną cebulą, Fot. Hanami®

Spätzle zapiekane z serem, boczkiem i posypane prażoną cebulą

Bajgiel śniadaniowy, Fot. Hanami®

Bajgiel śniadaniowy

Kanapki, Fot. Hanami®

Kanapki

Kawiarnia, Hanami®

Kawiarnia tuż przed otwarciem

Ach te kołacze! Fotorelacja z XX Międzynarodowych Targów Turystycznych TT Warsaw 2012

Wczoraj skończyły się XX Międzynarodowych Targów Turystycznych TT Warsaw 2012. Niestety ze względu na prowadzenie panelu o słodyczach japońskich, jak również nieoczekiwane zdarzenia losowe, przebiegłam stoiska wystawiennicze w dość ekspresowym tempie.

Mój sen się ziścił. Także i w tym roku były przepyszne węgierskie kołacze dostępne w kilku smakach (waniliowe, czekoladowe, cynamonowe, kokosowe, orzechowe i z migdałami). Można było ich posmakować oraz zobaczyć jak się je robi. Po za tym znalazło się kilka innych miejsc z  jedzeniem: wędlinami, serami, miodem czy alkoholami. Przy stoisku litewskim zrobiono pokaz przygotowania tradycyjnych przekąsek.

Poza fizyczną obecnością jedzenia można było zdobyć foldery poświęcone specjałom z różnych krajów między innymi Polski, Malezji czy Włoch. Poniżej znajduje się kilka zdjęć z targów. Miłego oglądania!

Pyszny, świeżutki, węgierski kołacz z orzechami

Sposób wyrobu kołaczy

Sposób wyrobu kołaczy

Węgierskie kołacze

Kwas chlebowy

Pokaz przygotowania litewskich przekąsek

Sery

Nalewki

Jarmark Dominikański 2012 – kulinarnie

Co roku w Gdańsku odbywa się Jarmark Dominikański. To święto turystów, handlarzy, a także tych, co lubią podjeść. Poza standardowymi namiotami sprzedającymi bigos, kiełbaski i nadmorskie oscypki spod samiuśkich Tater, można znaleźć trochę kulinarnych nowinek.

W tym roku na odwiedzających czekają spotkania z różnymi kuchniami europejskimi. Najwięcej stoisk z żywnością zagraniczną sprzedaje produkty z Litwy: wędliny, pieczywo, kwas chlebowy, alkohole oraz sękacze i pierniki. Dostaniemy wina polskie, hiszpańskie oraz włoskie. Duży wybór napitków na miodzie, wódek ze złotem oraz piw zarówno tych polskich jak i zagranicznych (litewskich, belgijskich, ukraińskich). Poza oscypkami, na stoisku austriackim można kupić ichnie sery sezonowane oraz wędliny, a także spróbować lemoniady ziołowej.  Trafiłam na jeden namiot z bałkańskimi przetworami oraz jeden z gruzińskimi napojami i owocami marynowanymi w zalewie, wśród których znajdziemy poza brzoskwiniami czy jeżynami takie ciekawostki jak zielone orzechy włoskie czy mandarynki ze skórką.

Dla mnie przebojem okazały się karaimskie kybyny (duże pieczone pierogi) dostępne w trzech wariantach: z jagnięciną, kurczakiem oraz kapustą. Sprzedawane są na stoisku będącym jednocześnie reklamą restauracji z Trakai (Litwa). Poza nimi można w tym miejscu nabyć Karaimų tradicinė trauktinė – 38 procentową, ziołową nalewkę o ładnym bursztynowym kolorze.

Tegoroczny Jarmark Dominikański trwa do 19 sierpnia.

Jarmark Dominikański 2012, Karaimski kybyn z jagnięciną

Jarmark Dominikański 2012, Gruzińskie przetwory

Jarmark Dominikański 2012, Gruzińskie soki

Jarmark Dominikański 2012, Alkohole na miodzie

Jarmark Dominikański 2012, Belgijskie piwa

Jarmark Dominikański 2012, Wędzone wędliny

Jarmark Dominikański 2012, Litewskie specjały

Jarmark Dominikański 2012, Litewskie pierniki