Makaron z kurczakiem w ostrym sosie z mlekiem kokosowym

W sobotę poszłam na ponad godzinny spacer. Niestety, mimo iż wydało mi się, że ubrałam się ciepło to strasznie przemarzłam. Zaraz po przekroczeniu domowego progu zabrałam się za przygotowanie rozgrzewającego dania z makaronem. Tym razem to nie kluchy odgrywały główną rolę, ale przepyszny sos na bazie bulionu warzywnego i mleka kokosowego. Ostry, aromatyczny pachnący curry, pastą z tamaryndowca oraz dużą ilością natki pietruszki. Danie w sam raz dla zmarzlaków!

Przepis na makaron z kurczakiem w ostrym sosie z mlekiem kokosowym

250 g makaronu mie
700 ml mleka kokosowego
200 ml bulionu warzywnego
mała pierś z kurczaka
1 duża papryka
2 duże cebule
2 ząbki czosnku
1 łyżka pasty curry
2 łyżki oleju sezamowego
2 łyżki sosu ostrygowego
1 łyżeczka pasty z tamaryndowca
natka pietruszki
szczypiorek

Pokrojonego w kostkę kurczaka podsmażamy na oleju sezamowym. Gdy się podrumieni, dodajemy pokrojoną w pióra cebulę i posiekany czosnek. Smażymy przez 5-6 minut. Wlewamy mleko kokosowe, dodajemy pastę curry, sos ostrygowy oraz pastę z tamaryndowca, dokładnie mieszamy i dusimy przez 5 minut. Następnie dodajemy paprykę, natkę pietruszki oraz szczypior. Po 3 minutach sos jest gotowy. W międzyczasie gotujemy makaron. Gdy jest on już gotowy, zalewamy go bulionem warzywnym, po czym gotujemy przez kolejne 2 minuty. Po tym czasie łączymy makaron z wcześniej przygotowanym sosem. Podajemy po wymieszaniu.

Makaron w ostrym sosie z mlekiem kokosowym, Fot. Hanami®

Restauracyjne grzechy główne

Do restauracji można iść z kilku powodów: z głodu, nudy, chęci świętowania, a nawet łakomstwa. Teoretycznie idea jest taka, że bez konieczności samodzielnego gotowania, a co za tym idzie również zmywania możemy zjeść dobrze i adekwatnie do sytuacji. Niestety często okazuje się, że nie wszystko jest tak jak byśmy chcieli. Oto siedem grzechów głównych polskiej branży gastronomicznej.

1) Niedobre jedzenie – do restauracji, pizzeri, bistro czy innego lokalu serwującego jedzenie idzie się po to, aby jeść. Nie ma zatem nic gorszego niż okropna kuchnia. Niedogotowane, niedoprawione, niedbałe, nieświeże. Niestety takie kwiatki zdarzają się dość często. Ryba bez smaku, nadgniła sałata, pasta z pomidorów ze skórkami, ciasto z przed kilku dni. Tak jakby właściciele lokali bazowali tylko na przypadkowych klientach, no bo kto chciałby po czymś takim wracać.

2) Niechlujstwo – człowiek chce spędzić miłe popołudnie, a tu zamiast czystego przyjemnego lokalu zastaje brudne stoliki, niedomyte, wyszczerbione szklanki, prasę w nieładzie. Na szczęście ten grzech popełniany jest ostatnio co raz rzadziej.

3) Obsługa – lubię czytać recenzje różnych restauracji, jednym z częstszych tematów, jaki się w nich pojawia jest kwestia obsługi. Niemiła, za wolna, niegrzeczna, niemająca pojęcia, co serwuje klientom (moja ulubiona odpowiedź na pytanie „jakie wina państwo serwują?” – „Białe i czerwone”). To ważny czynnik decydujący o tym, czy wrócę do danej restauracji, ale mniej przeważający niż niedobre jedzenie oraz niechlujstwo.

4) Brak informacji – często zanim zdecyduję się na pójście do jakiejś restauracji zaglądam na jej stronę internetową. Do rzeczy, które mnie wyjątkowo zniechęcają należy brak aktualizacji (propozycja letniego menu, gdy na dworze leży pół metra śniegu), brak menu z cenami, a tym bardziej brak strony.

5) Smakowało? – co może dopsuć nastrój klientowi po nieudanym lub śrenioudanym posiłku? Tylko pytanie obsługi, czy jedzenie było dobre! Nie każdy jest bezpośredni i powie, że jest rozczarowany. Znam wiele osób, które tego typu teksty czują się zakłopotane.

6) Za dużo, za mało – czasem rezygnuję z wyjścia do jakiejś restauracji ze względu na zbyt ubogie menu. Innym razem ze względu na przeładowaną kartę. Żadna ze skrajności nie jest dobra. Najbardziej lubię miejsca, w których menu zmienia się sezonowo i jest średniej długości.

7) Klient się nie zna – każdy ma jakieś nawyki żywieniowe, lubi lub nie znosi konkretnych produkty. Nie lubię miejsc, w których z sałatki nie da się wyrzucić jakiegoś składnika (bo nie), nie można zrezygnować z sosu (bo tylko tak się podaje) albo nie wypieka się mięsa na podeszwę (bo to gwałt na mięsie).

A Wy czego nie lubicie w restauracjach?

Czeska ulica pełna restauracji, Fot. Hanami®

Aromatyczne ciasto kajmakowe

Nic tak nie poprawia samopoczucia, jak dobre jedzenie. W szczególności dotyczy to ciast i deserów. Weekend to czas spotkań w gronie przyjaciół. Nie wyobrażam sobie, aby zabrakło podczas nich czegoś do przekąszenia. Ostatnio przygotowałam dwie spore formy „mokrych” wypieków, które bardzo szybko zniknęły. Dziś przepis na jeden z nich – ciasto kajmakowe.

Przepis na ciasto kajmakowe:

200 g kajmaku
250 ml śmietany kremówki 36%
100 g masła
50 g mąki
50 g cukru
4 jajka cukier puder
płatki migdałowe

Białka ubijamy na sztywną pianę, po czym dodajemy cukier i ubijamy przez kolejne 2-3 minuty. W misce rozpuszczamy masło. Następnie dodajemy śmietanę kremówkę oraz kajmak. Mieszamy do uzyskania jednorodnej masy. Później dorzucamy żółtka i dosypujemy mąkę. Na sam koniec do gładkiej masy dodajemy ubite białka. Po wymieszaniu przelewamy ciasto do formy wysmarowanej masłem i obsypanej bułką tartą. Pieczemy przez 40-45 minut w piekarniku rozgrzanym do 180 stopni. Ciasto podajemy oprószone cukrem pudrem i posypane płatkami migdałowymi.

Ciasto kajmakowe, Fot. Hanami®

Gruszka i kozi ser zapiekane w cieście francuskim

Czasami człowiek ma ochotę zjeść coś szybko i dobrze. Wtedy z pomocą przychodzi ciasto francuskie. Przy jego pomocy możemy wyczarować różne pyszności na słodko oraz na słono.  Oczywiście ciasto francuskie może odgrywać też rolę główną, a nie tylko być pomocnikiem w  dojadaniu resztek z lodówki. Dziś małe połączenie smaków.

Gruszka i kozi ser zapiekane w cieście francuskim – przepis

260 g ciasta francuskiego
120 g sera koziego (twarogowego, o konsystencji polskiego sera białego)
1 gruszka
pół awokado
2 łyżki sosu pomidorowego
woda różana

Prostokątny arkusz ciasta francuskiego kroimy na 4 równe części. Przy pomocy małej foremki na jednej z każdej z  czterech części ciasta wycinamy dowolne kształty. Na cieście układamy pokrojony w plastry ser kozi i przykrywamy go pokrojoną w plasterki gruszką. Całość smarujemy pędzelkiem wodą różaną po czym zamykamy ciastko, a brzegi ściskamy widelcem (przez wycięte otwory powinno być widać składniki). Ciastka pieczemy przez około 20 minut w temperaturze 180 stopni. Podajemy przybrane awokado i skropione sosem pomidorowym (możemy dodać do niego odrobinę chilli, ale trzeba uważać by nie zabiło ono smaku potrawy.

Ciasto francuskie z gruszką i kozim serem, Fot. Hanami®

Ciasto francuskie z gruszką i kozim serem, Fot. Hanami®

Lekka pasta z kurczakiem, pieczarkami i rukolą

Dziś walentynki. Dzień należy do wykwintnych dań, misternie skomponowanych menu i obłędnych deserów. Zanim jednak zasiądzie się do romantycznej kolacji trzeba coś zjeść w ciągu dnia (żeby nie paść wieczorem). Polecam pożywną lekką pastę z kurczakiem, pieczarkami oraz rukolą. Po takim obiedzie można szaleć i szaleć – piec, gotować, smażyć, no oczywiście, jeśli nie spędza się wieczoru poza domem. Miłych walentynek!

Pasta z kurczakiem, pieczarkami i rukolą – przepis:

250 g makaronu (może być mieszanka różnych)
mała pierś z kurczaka
1 mała cebula
350 ml sosu pomidorowego
200 g pieczarek
2 garście rukoli
parmezan (lub jakiś inny ser do posypania)
pieprz, sól, oregano, bazylia

Makaron gotujemy zgodnie z informacją na opakowaniu. Kurczaka kroimy w kostkę i podsmażamy chwilę na patelni. Dodajemy drobno posiekaną cebulę oraz pokrojone w plasterki pieczarki. Smażymy przez kilka minut. 5 minut przed końcem smażenia przyprawiamy, po czym dodajemy sos pomidorowy. Makaron mieszamy z gotowym sosem. Pastę podajemy przybraną rukolą oraz posypaną startym serem.

Pasta z kurczakiem, pieczarkami i rukolą, Fot. Hanami®

Japońskie słodycze – książka

Japońskie słodycze - książka, Magdalena Tomaszewska-BolałekKilka ostatnich miesięcy było było dla mnie wyjątkowo przepełnione pracą. Od października zajmowałam się głównie przerabianiem, dopracowywaniem i katalogowaniem. Cieszę się ogromnie, bowiem już 17. maja 2013 ukaże się moja książka Japońskie słodycze – jedna z pierwszych publikacji poświęconych historii słodyczy z Kraju Kwitnącej Wiśni, która będzie wydana w języku europejskim.

Zajęło mi to prawie 7 lat. Podczas zbierania materiałów miałam okazję popróbować różnych specjałów, rozmawiać z wieloma ciekawymi ludźmi zajmującymi się japońskim cukiernictwem i przewertować liczne teksty o japońskiej sztuce kulinarnej z XVII, XVIII i XIX wieku.

Japońskie słodycze to przegląd historii cukiernictwa Kraju Kwitnącej Wiśni od czasów najdawniejszych na grudniu 2012 skończywszy. W książce będzie można znaleźć informacje o typach japońskich słodyczy, składnikach używanych do ich przygotowania oraz sposobach ich podawania. Pojawią się tam również odniesienia do łakoci z Chin i Korei. Słodycze są istotnym elementem japońskich świąt, stąd też przyjrzymy się różnym obrzędom i uroczystościom, podczas których są podawane. Zajrzymy na dwór cesarski, do pawilonu herbacianego oraz do różnych cukierni – zarówno tych z wielowiekową tradycją, jak i najmodniejszych, współczesnych lokali w Tokio. Będzie co nieco o słodyczach w literaturze, sztuce, modzie, a także popkulturze. Całość uzupełniają rozdziały o najnowszych trendach, funkcji słodyczy, postrzeganiu smaku, a także ponad 20 przepisów na słodycze i desery. Książka będzie ilustrowana prawie 300 zdjęciami. Mam nadzieję, że dzięki niej uda mi się wciągnąć Was w magiczny świat japońskich słodyczy.

Więcej o publikacji można przeczytać na stronie wydawcy.

Ciasteczka miłości – propozycja na walentynki

Święto zakochanych już tuż, tuż. Jednym z jego nieodłącznych elementów jest jedzenie. Trudno bowiem wyobrazić sobie walentynki bez takich kulinarnych propozycji jak: szampan z truskawkami, czekoladki czy ostrygi (osobiście nie znoszę). Droga do serca mężczyzny (a także kobiety) prowadzi przez żołądek (no, dobrze droga do serca kobiety przebiega jeszcze przez sklep z butami). Moją tegoroczną propozycją dla zakochanych są maślane ciasteczka z kajmakiem, płatkami migdałowymi i zieloną czekoladą (z dodatkiem herbaty matcha). Moich znajomych uwiodły, dwa duże talerze zniknęły z prędkością nadświetlną, stąd też myślę, że z jedną, szczególną osobą poradzą sobie równie dobrze.

Przepis na ciasteczka maślane z płatkami migdałowymi, kajmakiem i zieloną czekoladą:

250 g mąki pszennej
140 g masła
50 g cukru
1 jajko
200 g kajmaku
60 g płatków migdałowych
60-70 g zielonej czekolady (z herbatą matcha)

Masło, mąkę, cukier i jajko wrzucamy do miski, po czym szybko wrabiamy. Z ciasta formujemy kulkę i wstawiamy na 30 minut do lodówki. Ciasto rozwałkowujemy (grubość około 3 mm) i przy pomocy okrągłej foremki o średnicy 4 centymetrów wykrawamy ciastka, układamy na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia. Pieczemy 13-15 minut w piekarniku rozgrzanym do 180 stopni. Kiedy ciastka ostygną smarujemy je rozpuszczonym kajmakiem, obsypujemy płatkami migdałowymi, a po wierzchu polewamy zieloną czekoladą.

Walentynkowe ciasteczka maślane z kajmakiem, płatkami migdałowymi i zieloną czekoladą z herbatą matcha, Fot. Hanami®

Ekskluzywne walentynkowe słodycze

Jeśli jeszcze nie macie prezentu na walentynki, zapraszam do obejrzenia galerii ekskluzywnych oraz niezwykłych słodyczy z różnych zakątków świata. Poza oryginalnymi smakami oraz nietuzinkowym konceptem, wyróżnia je przede wszystkim cena, ale czego się nie robi dla ukochanej osoby…

Zacznijmy od Japonii. Restauracja Beige Alain Ducasse w tokijskiej dzielnicy Ginza przygotowała z okazji walentynek specjalne menu, którego uwieńczeniem jest zestaw przepięknych deserów – trybut dla Chanel No.5. Małe dzieła sztuki można by opisać jednym z cytatów samej Coco: Moda przemija, styl pozostaje.

BEIGE Alain Ducasse Tokio, walentynkowe desery inspirowane Chanel No. 5

BEIGE Alain Ducasse Tokio, walentynkowe desery inspirowane Chanel No. 5, Źródło: http://www.beige-tokyo.com/ja/events/2013/02/menu-special-de-la-st-valentin+

Bardziej japońską propozycję przygotował Koyama Susumu z cukierni  eS KOYAMA. Le Club des Croqueurs de Chocolat nagrodził go podczas Salon du Chocolat 2012 nagrodą dla najlepszego zagranicznego twórcy czekoladek. Jest on też pierwszym Japończykiem, który zdobył ten tytuł. C.C.C. Degustation No. 5 2012 to zestaw wyjątkowych czekoladek z japońską duszą. Znajdziemy wśród nich pralinki z sake, karmelizowanym sezamem czy pachnącą wiśnią  czekoladkę o nazwie Ninja.

Francuska firma zChocolat z okazji święta zakochanych stworzyła serię łakoci w drewnianych pudełkach. Do wyboru mamy zestawy klasycznych pralinek, albo czekoladowe serca.

zChocolat walentynkowe pudełka

zChocolat walentynkowe pudełka, Źródło: http://www.zchocolat.com/#/collections/romantic

Recchiuti Confections z San Francico na walentynki proponuje karmelowe trufle ozdobione  zabawnymi serduszkami. Dziewięć kwadratowych, zabawnych czekoladek prezentuje się bardzo ładnie w czarnym pudełku.

Patchi to pracownia czekolady założona w latach siedemdziesiątych w Beirucie. Obecnie firma posiada 140 sklepów w różnych częściach świata. W 2008 roku Patchi przygotowało dla brytyjskiego domu towarowego Harrods zestaw 49 czekoladek ozdabianych złotem i kryształami Swarovskiego o wartości 5000 funtów. W tym roku z okazji walentynek można kupić znacznie mniej ekscentryczne zestawy, a mianowicie czekoladki w skórzanych, czerwonych pudełkach w kształcie serca.

Zestaw walentynkowy Patchi

Zestaw walentynkowy Patchi, Źródło: http://usa.patchi.com/stitched-leather-heart-box-sml.html

Na deser zostawiłam walentynkowy zestaw dla fashionistów, a mianowicie eleganckie pudełko czekoladek sygnowane nazwiskiem jednego z najbardziej rozpoznawalnych włoskich kreatorów mody – Giorgio Armaniego.

Inne teksty o walentynkowych trendach 2013: