Trendy kulinarne 2014 – kolor ma znaczenie, czyli moda i design spotykają się w kuchni

W dzisiejszych czasach wszystko się ze sobą łączy. Trendy w modzie, architekturze czy designie mogą mieć bezpośrednie oddziaływanie na przykład na sztukę kulinarną. Wzrost zainteresowania jedzeniem i gotowaniem ma duży wpływ na rozwój tej dziedziny. Trendy kulinarne możemy analizować pod różnym kątem. Mamy takie, które skupiają się wokół modnych produktów, technik kulinarnych czy połączeń smakowych. Są tendencje określające zachowania oraz oczekiwania klientów, a także te odnoszące się do roli szefa kuchni czy struktury lokalu gastronomicznego. Znacznie rzadziej mówi się o jedzeniu w odniesieniu do kolorów modnych w danym sezonie.

Prognozowaniem modnej kolorystyki zajmuje się wiele agencji na świecie. Jedną z nich jest Color Solutions International (tekst powstał w oparciu o materiały tej firmy). Co roku powstają raporty prezentujące kolory popularne w konkretnych sezonach. Na ich bazie powstają nowe tekstylia, a także kolekcje kreatorów mody. Kolejnym beneficjentem są firmy zajmujące się designem, w tym producenci zastawy stołowej, obrusów, serwetek czy dodatków kuchennych.

Trendy kolorystyczne 2014, kolory idealne dla deserów czekoladowych i kawowych

Trendy kolorystyczne 2014, kolory idealne dla deserów czekoladowych i kawowych oraz karmelu

Prognozy kolorystyczne w kwestii kulinarnej odgrywają głównie rolę w oprawie posiłku: samych wnętrzach, dekoracjach, stole, naczyniach. Po woli pojawia się jednak ich wykorzystanie również, jako klucza w doborze składników. Aranżacja jedzenia oraz artystyczne podanie są uzupełnieniem kompozycji smakowo-zapachowej. Podanie dania jednocześnie odzwierciedlającego najnowsze tendencje smakowe oraz kolorystyczne jest podniesieniem poprzeczki, bowiem zestawienia kolorystyczne często składają się z kolorów nie występujących naturalnie.

Jakie zatem produkty pasują do kolorystki modnej w następnym roku? Wśród deserów świetnie sprawdzą się kakao, czekolada, karmel, orzechy czy kawa. Ze względu na dużą ilość pastelowych barw sezon będzie należał również do pudrowych lukrów, ozdób, dekoracji (torty angielskie), a także kremów czy polew (cupcakes). Z warzyw i owoców można postawić na cytrusy, kiwi, paprykę, pomidory a także wszystkie rośliny o ciemno zielonych i oliwkowych liściach.

Trendy kolorystyczne 2014, przykładowe kolory i odpowiadające im produkty

Trendy kolorystyczne 2014, przykładowe kolory i odpowiadające im produkty

Trendy kulinarne 2014 – trendy ogólne

2014 rok już niedługo. Czas zatem na prognozy trendów kulinarnych na nowy rok. Mimo że głównie zajmuję się antropologią jedzenia oraz gastronomią historyczną, to problematyka trendów i ich prognozowanie są dla mnie istotne również w dziedzinach nie związanych z kulinariami np.: w modzie, designie czy architekturze. Ze względu na duże zainteresowanie zeszłorocznymi tekstami o trendach, zapraszam na trzyczęściową podróż do krainy nowinek kulinarnych. To będzie modne w następnym roku!

Brian Martenis zajmuje się zaplanowanymi wyjazdami motywacyjnymi i doradztwem dla branży gastronomicznej. Wśród najważniejszych trendów wymienia: zmianę roli szefa kuchni, który przestaje odpowiadać tylko za kuchnię, ale także sam dobiera dostawców, a często nawet pilnuje upraw czy hodowli; quinoa (komosa ryżowa), jako główne źródło białka roślinnego,  idealne rozwiązanie dla wegetarian a także dla osób na diecie bezglutenowej; wzrost świadomości rodziców w kwestiach żywienia dzieci (koniec z frytkami i pizzą w menu dla dzieci); konsumenci będą chcieli poznać bliżej pochodzenie elementów potrawy, a także chętniej będą wchodzić w interakcję z obsługą; w kwestii obróbki pokarmów ten rok będzie należał do wędzenia oraz aromatyzowania dymem. Trend ten znalazł się też w informacjach przygotowanych przez RTS Resource Ltd. Firma ta pisze o dwóch propozycjach jego zastosowania. Pierwsza to popularne w południowych stanach USA tradycyjne wędzenie (po wcześniejszym, niekiedy długim marynowaniu) przy użyciu drewna orzecha, morwy, dębu, klonu czy np. klonu nasączonego burbonem. Drugi typ wędzenia, w którego przypadku bardziej adekwatna jest nazwa aromatyzowania dymem, wywodzi się ze Skandynawii z ekskluzywnych restauracji typu Noma. Jest to wędzenie przy użyciu ziół, trawy czy herbaty.

Wśród trendów wymienianych przez różne amerykańskie źródła znajdziemy ponadto: modę na podawanie warzyw na surowo (inspiracja witarianizmem), dalszy rozwój rynku książek kulinarnych (na 2014 rok przygotowano wiele pozycji poświęconych francuskiemu cukiernictwu oraz Salt Blocks Cooking – gotowaniu, pieczeniu itd. na płytkach solnych). Wśród popularnych składników oraz dań wymieniane są: collard greens  (roślina z gatunku Brassica oleracea), dynia, rum, imbir (w napojach i daniach) czy burgery z „bułką” zrobioną z makaronu rāmen.

Coraz silniej rozwija się segment zdrowej żywności, w którym też dużą rolę odgrywają trendy. W 2014 roku nie modne są już soja oraz sól. Ciągle popularne będą produkty fair trade, organiczne z certyfikatem oraz naturalne. Wśród silnych trendów wymieniane są również: dieta bezglutenowa, dieta paleo, żywność bez GMO, dieta bogata w błonnik czy jedzenie surowych produktów.

Tym razem nie trudno było się domyślić, która kuchnia będzie kuchnią roku. Ponieważ XXII Zimowe Igrzyska Olimpijskie 2014 odbędą się w rosyjskiej miejscowości Soczi na stołach królować będzie w tym roku  kuchnia rosyjska, co w efekcie długofalowym może przyczynić się do zwiększenia zainteresowania także jedzeniem innych krajów słowiańskich. Już zatem czas  zaopatrzyć się w kawior, jesiotra, słoninę, kwaśną śmietanę oraz wódkę 🙂

Bliny z kawiorem

Bliny z kawiorem

Brama Kluskowa we Wrocławiu

Na Ostrowie Tumskim we Wrocławiu jest kościół św. Idziego (uznawany za najstarszy zachowany budynek we Wrocławiu). Arkada z cegieł łączy świątynię z kapitułą tworząc Bramę Kluskową. Ową bramę zdobi nieforemna, śmieszna kula, którą raczej nie wygląda, jak dobrze zaplanowany detal architektoniczny. Z kulistym obiektem związana jest pewna legenda opowiadająca o miłości do żony, zamiłowaniu do domowej kuchni oraz nieposkromionym apetycie.

Dawno, dawno temu w pobliskim Dąbiu mieszkał chłop, któremu zmarła ukochana żona. Poczciwa kobiet była mądra, dobra, piękna, a także znana z talentów kulinarnych. Przygotowywała najsmaczniejsze i najdelikatniejsze kluski śląskie w całej okolicy. Po jej przedwczesnej śmierci mężczyzna wybrał się pomodlić do Wrocławia. Zmęczony przycupnął przy kościele św. Idziego i przysnął. Tego dnia miał przedziwny sen. Objawiły mu się zastępy niebieskie, a w nich same uśmiechnięte duszyczki. Wszystkie duchy zjawy były rozradowane poza jego ukochaną żoną. Ogromy smutek oraz lamenty męża nie pozwoliły jej bowiem zaznać spokoju po śmierci. Żona pouczyła męża, nakazała porzucić smutki, a na pocieszenie zostawiła mu magiczny garnek z kluskami śląskimi. Chłop musiał jednak pamiętać o zostawianiu jednej kluski na noc, inaczej garnek nie wypełniłby się ponownie smakołykami. Wystraszony chłop ocknął się zlany potem. Ku zdziwieniu zobaczył przed sobą naczynie. Kuszący zapach oraz  głód zamroczyły go tak bardzo, że zapomniał o tym, co powiedziała mu żona. Gdy złapał ostatnią kluskę, ta zmieniła się w kamień, uniosła w górę i przywarła do bramy, zaś garnek już zawsze pozostał pusty.Brama Kluskowa, Fot. Hanami®

Kuchnia sycylijska

Niestety, w tym roku ominął mnie wyjazd na konferencję naukową na Sycylię. Na pocieszenie zostały opowieści najbliższych i cała masa różnych smakołyków. Może następnym razem… Dotychczas miałam okazję próbować na miejscu jedynie kuchni północnych Włoch. A że południe ma też wiele do zaoferowania, wiec kiedyś na pewno się tam wybiorę.

Z reguły kuchnia włoska kojarzy się z dobrze dobranymi składnikami oraz wybornym smakiem. W zeszłym roku natomiast czytałam kilka blogowych relacji, których autorzy wcale nie rozpływali się nad doznaniami kulinarnymi, a wręcz narzekali na niesmaczne włoskie jedzenie. Relacje osób z tegorocznego wyjazdu na Sycylię również były przesycone negatywnymi opiniami. Oczywiście trafiały się świetne potrawy, ale przeważały te bardzo przeciętne oraz słabe. Do tego ceny nie należące do najniższych (około 20 euro za danie obiadowe) i często nie pierwszej świeżości składniki (kryzys na Sycylii bardzo mocno odcisną swoje piętno). Czy trafimy na dobre, czy niesmaczne jedzenie to czysta ruletka. Mimo wszystko Sycylia ma wiele do zaoferowania. Jest ona również bardzo ważnym terytorium z punktu widzenia rozpowszechniania się produktów spożywczych, ale zacznijmy od początku…

W starożytności Sycylia była mocno skolonizowana przez Greków, którzy pobudowali wspaniałe miasto Syrakuzy (splendor jego przyprawiał o zazdrość nawet Ateńczyków). Później przyszły czasy dominacji Saracenów. W 831 roku n.e. uczynili oni swoją stolicą Palermo. Przez dwa wieki napływały na Sycylię wszelkie arabskie wzorce kulturowe, nie wykluczając również tych kulinarnych. Od 1060 roku do 1189 wyspą władali Normanowie. Potem trafiła w ręce Andegawenów, następnie Habsburgów, by w 1861 roku stać się częścią Włoch.

Pszenica jest głównym zbożem na Sycylii od ponad 2000 lat. Innymi ważnymi uprawami są cytrusy (z Katanii pochodzą najlepsze pomarańcze we Włoszech). To również drugi pod względem wielkości region jeśli chodzi o produkcję migdałów oraz oliwek. Na uwagę zasługują też uprawiane na wyspie: granaty, orzechy włoskie, pistacje, pomidory, karczochy i fasola. Na Sycylii mało jada się mięsa, za to dostępne są wspaniałe owoce morza. Wśród najsławniejszych lokalnych serów znajdziemy: pecorino siciliano, pepato (ostry ser z owczego mleka) czy fromaggio al pepe (ser z krowiego mleka z pieprzem), a także różne sery z dodatkiem pistacji.

Jedną z najpopularniejszych sycylijskich potraw jest caponata będąca połączeniem różnych kultur, które przeniknęły na wyspę. Składa się ona z bakłażanów, sosu z kwaśnych i słodkich pomidorów, oliwek, kapar oraz owoców morza. W Trapani przygotowuje się cuscussu, czyli kuskus. Nie jest to jednak danie na z dodatkiem jagnięciny czy kurczaka, ale ryb. W Palermo popularna jest pasta con sarde – pasta z sardynkami. Katania słynie między innymi z lasagne alla catanese z sosem z dodatkiem bakłażanów, pasty pomidorowej, kapar, oliwek, czosnku, natki pietruszki i anchois. Sycylijskie sałatki są proste i bazują na głównie na sezonowych produktach. Jedną z najbardziej znanych jest insalata siciliana robiona z pomidorów pokrojonych w ćwiartki, bazylii oraz czosnku podana z dressingiem z oliwy z oliwek, octu winnego, soli oraz pieprzu. Ponadto Sycylijczycy uwielbiają także grillowane mięsa.

To Saraceni rozkochali mieszkańców Sycylii w słodkich, pachnących deserach. Wśród rozlicznych przysmaków znajdziemy cannoli – rurki nadziewane najczęściej ricottą na słodko (chociaż występuje wiele lokalnych wersji). Dawniej mówiono na nie cappelli di turchi (dosł. tureckie czapki). Specjałem z okolic Palermo jest casatta – rodzaj ciasta biszkoptowego nasączonego sokiem owocowym lub likierem z dodatkiem kremu na bazie ricotty, kandyzowanych owoców, marcepana, orzechów itp.  Jada na Sycylii również migdały w słodkich skorupkach (częsty podarek na ślubach), torrone (nugaty) i oczywiście lody, które podaje się też w bułce. Rozsławione na cały świat jest też zabaione (krem robiony z cukru, żółtek, wina Marsala a czasem także kremówki).

Produkty sycylijskie, Fot. Hanami®

Produkty sycylijskie

Sycylia, Cefalù, Fot. Hanami®

Sycylia, Cefalù

Chūgen – letnia wymiana prezentów w Japonii

Dwa razy do roku Japończycy wymieniają się prezentami. Podarunki wysyłamy przede wszystkim na początku grudnia, a także w lipcu. Zimowy obyczaj nosi nazwę seibo, zaś letni chūgen. W Kraju Kwitnącej Wiśni upominki przesyła się rodzinie, znajomym, ale także wszystkim ludziom, którym coś zawdzięczamy. Większość sklepów i domów handlowych posiada specjalną ofertę z tej okazji. Możemy złożyć zamówienia na zestawy, podać dane odbiorców, a sklep zajmie się całą resztą (kartką, pakowaniem oraz dostawą). Wśród prezentów znajdziemy przede wszystkim jedzenie, czyli czekoladki, łakocie, cukierki, alkohole, ale także produkty których w Europie raczej nie wysyła się znajomym np.: surowe owoce morza, mięso, napoje chłodzące, ocet czy makarony.

Tegoroczna oferta upominków na chūgen jest bardzo bogata. Oto kilka propozycji, które przykuły moją uwagę. Zacznę od słodkości. Japońskie cukiernie chyba nigdy nie przestaną zadziwiać. Oczarowują mnie nie tylko połączeniami smakowymi, ale również sposobem podania słodyczy. Firma Louange Tokyo przygotowała pudełka z zestawem ośmiu mini parfait wśród których znajdziemy takie smaki jak: róża z pistacjami, pomidory z mascarpone czy cytryna z bazylią. Ukłonem w stronę tradycji jest pięknie opakowany zestaw łakoci o nazwie miyabi ( dosł. „elegancja”, „czar”, „gracja”). Małe sześciany to mieszanka bardzo japońskich smaków np.: herbata matcha, yuzu (japoński cytrus podobny do cytryny), herbata hōjicha, imbir. Wśród innych popularnych słodkości letnich znajdziemy bogatą gamę deserów, czekoladek oraz wypieków z dodatkiem herbaty matcha, a także senbei – tradycyjne, japońskie krakersy. Sprezentować możemy również ocet ryżowy i owocowy. Taką ofertę przygotowała firma Nihon Shizen Hakkō, która zachwala go jako świetny dodatek do potraw, ale także i produkt nadający się do picia. Amatorzy wytrawnych smaków na pewno zainteresowali się unagi chimaki (węgorzem w sosie kabayaki z ryżem) firmy Ōmori Tansui, Himiko gosai (dosł. „pięć kolorów Himiko”) – makronem sōmen w pięciu kolorach produkowanym przez Miwa Sōmen Yamamoto czy cudowną wołowiną z Kiusiu z krów odmiany kuroge washu (Japanese Black).

Zestaw ośmiu mini pafrait firmy Louange Tokyo, źródło: http://item.rakuten.co.jp/louange-tokyo/parfait/

Zestaw ośmiu mini parfait firmy Louange Tokyo, źródło: http://item.rakuten.co.jp/louange-tokyo/parfait/

Zestaw Miyabi firmy Louange Tokyo, źródło: http://item.rakuten.co.jp/louange-tokyo/miyabi_chocolat/

Zestaw Miyabi firmy Louange Tokyo, źródło: http://item.rakuten.co.jp/louange-tokyo/miyabi_chocolat/

Unagi chimaki firmy  Ōmori Tansui, źródło: http://item.rakuten.co.jp/manraku/10000042/

Unagi chimaki firmy Ōmori Tansui, źródło: http://item.rakuten.co.jp/manraku/10000042/

Makaron Himiko gosai firmy Miwa Sōmen Yamamoto, źródło: http://item.rakuten.co.jp/miwayama/c/0000000344/

Makaron Himiko gosai firmy Miwa Sōmen Yamamoto, źródło: http://item.rakuten.co.jp/miwayama/c/0000000344/

 

Kuchnia marokańska

Afryka Północna zdominowana jest przez muzułmanów. Islamizacja tego regionu nastąpiła między 649 a 1055 rokiem n.e. W grupie państw znajdujących się pod silnym wpływem kultury arabskiej jest też Maroko. Kraj ten kojarzy się wielu osobom z Humphreyem Bogartem i filmem Casablanca albo popularną destynacją wakacyjną. Zabytki oraz piękno natury to nie jedyne rzeczy, jakie Maroko ma do zaoferowania. Znana i ceniona jest również jego kuchnia, będąca mieszanką kilku sztuk kulinarnych: berberyjskiej, arabskiej, perskiej, hiszpańskiej oraz francuskiej.

Berberom Marokańczycy zawdzięczają kuskus – kaszę z pszenicy (nazwa używana także do określania potraw z jej dodatkiem), którą najczęściej gotuje się na parze oraz różne odmiany chleba wyrabiane z mąki jęczmiennej. Wzmianki o kaszy pojawiają się w źródłach pisanych w XIII wieku. Obecnie chleb robi się też z mąki z prosa, sorgo czy mąki pszennej. Jest on najczęściej płaski, okrągły i chrupiący. Najpopularniejsze odmiany to khobz bishemar oraz khobz milka. Podaje się go do większości potraw, często pełni również rolę sztućców. Na początku XX wieku wraz z kolonizacją francuską pojawiły się w Maroku wypieki, desery w stylu europejskim, lody, a także zwyczaj łączenia sałaty z grillowanymi warzywami.

Potrawy z ryb i owoców morza najpopularniejsze są na wybrzeżu. Najwięcej przygotowuje ich się w formie tagine (inna forma zapisu tajine lub tajin). Bardzo typowe dla Maroka jest podawanie ryb z owocami, zarówno świeżymi, jak i suszonymi (śliwkami, morelami, daktylami). Tagine to nazwa potrawy oraz specjalnego naczynia, w którym przygotowuje się jedzenie. Naczynie wyrabia się gliny, może być ona potem szkliwiona lub nie. Składa się ze spodu oraz lejkowatej przykrywki. Umieszcza się je bezpośrednio na palenisku, gdzie służy do wolnego gotowania potraw jednogarnkowych składających się z mięsa, warzyw, a czasem też suszonych i świeżych owoców. Do tagine przede wszystkim podaje różne rodzaje chleba.

Do ciekawszych potraw marokańskich należy bisteeya, rodzaj słodko słonego ciasta. Niektórzy uważają, że przepis nawiązuje do andaluzyjskich wypieków i pochodzi od hiszpańskiego słowa pasteles. Jest również teoria wiążąca go z najazdami arabskimi w VII wieku czy doszukiwania się w potrawie wpływów chińskich. Bisteeya jest zazwyczaj duża i bogato nadziewana mięsem gołębim (obecnie częściej dodaje się kurczaka) gotowanym z dodatkiem natki pietruszki, cebuli, czosnku, przypraw, cukru oraz migdałów.

Tradycyjny posiłek marokański składa się z przystawek (na ciepło i na zimno), wśród których znajdziemy sałatki warzywne o intensywnych, świeżych smakach, gęste dipy, niewielkie dania z mięs, ryb i owoców morza. Nie brakuje również różnych odmian chleba oraz oliwek. Później następuje danie główne, często jest to jakaś odmiana tagine. Obiad kończy szklanka słodkiej, miętowej herbaty. Deser i łakocie dość rzadko podawane są po posiłku. Znacznie częściej serwuje się je między kolejnymi daniami, a także na śniadania i do herbaty. Po za tym są to produkty charakterystyczne dla świąt i wielkich wydarzeń. Najpopularniejsze są świeże oraz suszone owoce z dodatkiem miodu, siekanych migdałów czy wody różanej. Marokańczycy przygotowują też różne ciasta oraz ciasteczka. Wśród ich składników znajdziemy suszone owoce (w szczególności daktyle), migdały, pistacje, chałwę, miód, wodę z kwiatu gorzkiej pomarańczy. Najbardziej znane marokańskie łakocie to kaab el ghzal  („rogi gazeli”) – ciasteczka przypominające małe rogaliki, seffa – kuskus na słodko czy palce Fatimy.

W ciągu trzech najbliższych dni na blogu pojawią się przepisy na trzy dania marokańskie: przystawkę, danie główne oraz deser. Życzę udanej wyprawy kulinarnej!

Tagine, kuchnia marokańska, Fot. © margouillat photo / Shutterstock.com

Tagine, kuchnia marokańska, Fot. © margouillat photo / Shutterstock.com

Morwa

Małe, słodkie owoce wyglądające jak kiść winogron w miniaturze kojarzą mi się nieodłącznie z podstawówką i oczekiwaniem na wakacje. Podczas WFu na świeżym powietrzu zawsze znajdowałam czas na podkradanie z drzew dojrzewających morw. Potem zmieniłam szkołę i zapomniałam o tych owocach. Dawny smak wrócił w momencie, kiedy moi rodzice posadzili u siebie w ogródku małe niepozorne drzewko morwy białej (jej owoce mogą być mleczno-żółte, różowe czy nawet fioletowe). Przez kilka lat owoców wyrastało, jak na lekarstwo. Trzeba było też o nie walczyć ze spragnionymi słodyczy ptakami. W tym roku jednak roślina wyjątkowo obrodziła. Morwę można jeść surową, nadaje się też do wypieków, produkcji dżemów i nalewek. Ja przygotowuję z niej między innymi ciasto dla dzieci bez dodatku cukru (przepis już w niedługo). W planach jest też nalewka.

W Chinach owoce morwy białej jada się na surowo, przygotowuje się też z nich wino. W Wietnamie popularny jest si ro dao (syrop morwowy)ruou dao (likier morwowy), zaś aby podnieść właściwości zdrowotne potrawy, do dań mięsnych gotowanych i smażonych można dodać liście morwy. Morwa czarna pochodząca z Azji Mniejszej znana była w Europie już przed panowaniem Rzymian, zaś morwą czerwoną zajadali się rdzenni mieszkańcy Ameryki Północnej. W Afganistanie suszone morwy stanowią przekąskę dla podróżnych i osób pracujących w polu, podobnie wykorzystują morwy mieszkańcy Himalajów, oni jednak częściej przerabiają owoce na mąkę, z której robią placki. Persowie jadają chleb morwowy o nazwie tut-pikht, a mieszkańcy Azerbejdżanu robią z morwy aragh (rodzaj wódki).

Dlaczego warto zainteresować się morwą białą? Otóż jest to roślina mająca liczne właściwości lecznicze. W tradycyjnej medycynie chińskiej używa się jej od setek lat. Według zielarzy z Państwa Środka jadanie owoców morwy wzmacnia krew, przywraca siły, oczyszcza nerki i wątrobę oraz zapobiegają przedwczesnemu siwieniu włosów. Badania naukowe wykazały, że zawierają one witaminy: A, B1, B2 i C, a także żelazo i dużo cukrów prostych. Lecznicze zastosowanie mają też liście. Obniżają one wchłanianie cukru, co pomaga w odchudzaniu, a także w leczeniu cukrzycy.

Morwa biała, Fot. Hanami®

Guacamole

Uwielbiam historię prekolumbijską Mezoameryki i Ameryki Południowej. Pradawne, odmienne kulturo cywilizacje kryją wiele sekretów, w tym i tych kulinarnych. Bardzo trudno wyobrazić sobie kuchnię meksykańską, a także Tex-Mex bez przecieru z awokado z dodatkiem przypraw i np. papryki, pomidorów, cebuli. Ów dip o zielonym kolorze i przyjemnym zapachu nosi nazwę guacamole. Przysmak znany był Aztekom pod nazwą ahuaca mulli, co znaczy dosłownie „sos z awokado”. W podstawowej wersji składał się z awokado z dodatkiem przypraw. Sos przygotowywano w specjalnych kamiennych moździerzach molcajete. Najlepsze był te wyrabiane ze skał wulkanicznych. Hiszpanie próbowali przewieść awokado do Europy, ale początkowo było to bardzo trudne, gdyż owoce szybko się psuły. Od lat sześćdziesiątych XX. wieku wraz z rozwojem upraw awokado w Kalifornii guacamole zaczęło się cieszyć coraz większą popularnością w USA. Obecnie jest najpopularniejszą przekąską podawaną podczas Super Bowl.

Guacamole – przepis:

2 małe, dojrzałe owoce awokado
pół limonki (można zastąpić cytryną)
sól, pieprz

Dojrzałe awokado kroimy na pół, usuwamy pestkę i przy pomocy łyżki wyjmujemy z niego miąższ. Miąższ wrzucamy do głębokiego talerza, po czym ugniatamy widelcem. Dodajemy sok z limonki oraz przyprawy, a następnie dokładnie mieszamy. Guacamole podajemy do nachos czy mięs, możemy go również użyć jako pasty na kanapki.

Guacamole, Hanami®