Makaron ryżowy z kurczakiem, cukinią i czerwoną cebulą

Czasem koncepcja potrawy zmienia się w trakcie przygotowania. Tym razem zdarzyło się to nie pod wpływem szalonego pomysłu, ale ze względu na złą jakość składnika. Jakiś czas temu zrobiłam internetowe zakupy produktów orientalnych, z których część nie za bardzo nadaje się do spożycia. O ile makarony czy mleko kokosowe było dobre, o tyle warzywa zarówno piklowane, jak i liofilizowane okazały się porażką (tak było z przepisem na makaron szanghajski ze śladowymi ilościami rukwi wodnej). Tym razem trafiłam na fatalną piklowaną kapustę sarepską (inna nazwa gorczyca sarepskaBrassica juncea, ang. mustard greens). Na co dzień w Polsce znany jest produkt wyrabiany z dodatkiem jej nasion – musztarda. W Azji natomiast jada się również jej liście smażone albo piklowane. W taki sposób podawana jest w Japonii, Korei, Laosie czy w kuchni ludu Hmong z południowych Chin. W mojej paczce poza liśćmi kapusty sarepskiej były inne elementy roślinne, w tym kora, których nie byłam w stanie zidentyfikować, co za tym idzie kapusta zamiast na stole wylądowała w koszu. Na pocieszenie powstała nieco inna wersja wcześniej planowanej potrawy. Myślę, że nie gorsza niż było w zamyśle.

Przepis na makaron ryżowy z kurczakiem, cukinią i czerwoną cebulą

250 g makaronu ryżowego
500 g piersi z kurczaka
200 g śmietany 12%
2 średnie czerwone cebule
mała cukinia
1 łyżka sosu ostrygowego
1 łyżka pasty curry
sól, pieprz
świeża kolendra lub natka pietruszki

Kurczaka kroimy w kostkę i wrzucamy na patelnię. Podsmażamy na złoto, po czym dodajemy posiekaną w grubą kostkę cebulę. Smażymy przez 4-5 minut. Dodajemy śmietanę, curry, sos ostrygowy sól i pieprz. Dokładnie mieszamy i dusimy przez 2-3 minuty. Na koniec dodajemy pokrojoną w półksiężyce cukinię i dusimy przez kolejne 2-3 minuty. W między czasie gotujemy makaron ryżowy. Gdy jest on już gotowy mieszamy go z sosem. Przed podaniem posypujemy posiekaną kolendrą lub natką pietruszki.

Makaron ryżowy z kurczakiem, cukinią i czerwoną cebulą, Fot. Hanami®

Tarta na cieście francuskim z nadzieniem czekoladowym i bananami

Dawno nie piekłam niczego z bananami, które jak by na to nie patrzeć ostatnio są dość modnym składnikiem ciast (chyba ze wględu na niewielki wybór owoców w porze zimowej). Podglądam różne blogi kulinarne, a na nich królują bananofee, brownie bananowe czy bananowiec. Mnie jednak marzyło się coś na cieście francuskim. Jak to zwykle bywa zajrzałam do lodówki i z tego, co w niej znalazłam w 15 minut przygotowałam aromatyczną tartę.

Tarta na cieście francuskim z nadzieniem czekoladowym i bananami – przepis

ciasto francuskie (tyle by starczyło na formę o średnicy 28 cm)
400 g śmietany 12%
100 g cukru
50 g kakao rozpuszczalnego
3 banany
1 jajko
1 łyżka cynamonu
igiełki czekoladowe

Formę smarujemy masłem i wkładamy do niej cienko rozwałkowane ciasto francuskie. Do miski wlewamy śmietanę, wbijamy jajko, wsypujemy cukier, kakao i cynamon. Całość dokładnie miksujemy. Banany kroimy w plasterki po czym układamy na cieście francuskim. Owoce zalewamy masą czekoladową. Ciasto pieczemy przez 40-45 minut w piekarniku rozgrzanym do 180 stopni. Po ostygnięciu ozdabiamy igłami czekoladowymi oraz świeżymi ziołami.

Tarta bananowa na francuskim cieście z nadzieniem czekoladowym i bananami, Fot. Hanami®

Polędwiczki wieprzowe pachnące różami

Co zrobić, by w zimie zapachniało świeżymi różami? Czy podczas smażenia mięsa może zamiast nieprzyjemnego zapachu tłuszczu unosić się woń kwiatów? Oczywiście! Wystarczy tylko sięgnąć po wodę różaną (golab). Powstaje ona jako produkt uboczny przy wytwarzaniu olejku różanego. Dawniej zarówno olejek, jak i wodę różaną, robiono z róży damasceńskiej o pięknych, mięsistych kwiatach. Poza kuchnią woda ma szerokie zastosowanie w kosmetyce. W Egipcie była znana już około 1000 lat p.n.e. Cenili ją też mieszkańcy Mezopotamii, Grecy, Rzymianie czy Fenicjanie. Obecnie najbardziej kojarzy się z kuchnią krajów arabskich, gdzie używa się jej do deserów, napojów oraz mięs. Woda różana jest nieodłącznym elementem kuchni perskiej. W mieście Kashan w Iranie, w połowie maja odbywa się nawet festiwal związany z różami i otrzymywanymi z nich produktami. W Indiach dodawano ją do jedzenia królów. Jako składnik świetnie komponuje się z pistacjami, migdałami oraz orzechem kokosowym. O kuchni arabskiej na pewno niedługo napiszę więcej. Dziś propozycja wykorzystania wody różnej do potrawy, która na pewno nie jest halal (wszystko, co dozwolone według szariatu) czyli polędwiczki wieprzowe marynowane w wodzie różanej, occie ryżowym, kminie rzymskim oraz soli podane z cienkim makaronem.

Przepis na polędwiczki wieprzowe pachnące różami

500 g polędwiczka wieprzowa
250 g cienkiego makaronu
2 średnie cebule
6-8 połówek suszonych pomidorów w oleju
natka pietruszki
sól, pieprz, kmin rzymski
3 łyżki ocetu ryżowego
5-6 łyżek wody różanej
4 łyżki oleju odlanego z pomidorów

Polędwiczkę kroimy w kawałki o grubości około 7-8 milimetrów. Wrzucamy do miski, doprawiamy, wlewamy olej z pomidorów, wodę różaną oraz ocet ryżowy. Dokładnie mieszamy i wstawiamy na noc do lodówki. Następnego dnia wrzucamy polędwiczki na rozgrzaną oliwę z oliwek i smażymy przez około 4-5 minut. Następnie dodajemy pokrojoną cebulę i smażymy przez kolejne kilka minut, 2-3 minuty przed końcem smażenia dodajemy suszone pomidory. Polędwiczki podajemy posypane natką pietruszki i ułożone na cienkim makaronie.

Polędwiczki wieprzowe pachnące różami, Fot. Hanami®

Ciasto podwójnie czekoladowe

Dziś znów będę kusić łakociami. Naprawdę bardzo trudno odmówić zjedzenia kawałka ciasta, które jest aromatyczne, delikatne i pachnące. Ciasto podwójnie czekoladowe to mariaż pieczonego spodu z dodatkiem białej czekolady oraz kremowego, puszystego musu z gorzką czekoladą. Wszystko to ukryte pod kołderką wiórek czekoladowych. Gwarantuję, że ciasto zniknie bardzo szybko. Przepis ten jest wynikiem moich kilkunastu eksperymentów z różnymi wariacjami Le Nègre.

Przepis na ciasto podwójnie czekoladowe:

Jasny spód
100 g białej czekolady
100 g cukru
80 g masła
4 jajka

Białka oddzielamy od żółtek i ubijamy z cukrem. Czekoladę rozpuszczamy z masłem. Do tej masy dodajemy żółtka i mieszamy. Na koniec mieszamy wszystko z ubitymi białkami. Masę przelewamy do formy i pieczemy przez 25-30 minut w piekarniku rozgrzanym do 180 stopni. Spód możemy przygotować na dwa sposoby. Pierwszy polega na tym, że smarujemy boków tortownicy masłem. Zapobiegnie to przyleganiu ciasta i na koniec będziemy mieć ciasto dwuwarstwowe o równych warstwach. W drugim sposobie rezygnujemy ze smarowania boków masłem. Ciasto przyklei się do formy i stygnąc opadnie tworząc ładne zagłębienie na mus czekoladowy. Przed zdjęciem tortownicy będzie je trzeba oddzielić nożem, ale ta wersja jest znacznie łatwiejsza do porcjowania.

Mus czekoladowy
200 g gorzkiej czekolady
400 g śmietany kremówki 30%
120 g wiórków czekoladowych
30 g cukru

Śmietanę ubijamy z cukrem i wstawiamy na pół godziny do lodówki. Czekoladę rozpuszczamy w kąpieli wodnej. Następnie łączymy ją z bitą śmietaną (do czekolady dodajemy bitą śmietanę łyżka po łyżce i dokładnie mieszamy). Nakładamy mus na ostudzony spód, ozdabiamy wiórkami czekoladowymi i wstawiamy na 2-3 godziny do lodówki.

Ciasto podwójnie czekoladowe, Fot. Hanami®

Hina matsuri – japońskie Święto Lalek

3. marca to w Japonii dzień wyjątkowy. Obchodzi się wtedy Hina matsuriŚwięto Lalek, inaczej zwane Świętem Dziewczynek. Można je trochę porównać do Dnia Dziecka (w Kraju Kwitnącej Wiśni tradycyjnie chłopcy i dziewczęta świętują oddzielnie, Dzień Chłopca przypada bowiem 5. maj). 

Jest to święto domowe, obchodzone w gronie najbliższych. Celebrowane jest od okresu Heian  (794–1192 r. n.e.). Z okazji Hina matsuri ustawia się w domach na specjalnych półkach śliczne, drogocenne lalki przedstawiające parę cesarską i jej dwór. Ważnym elementem jest również jedzenie: ciasteczka, krakersy, a także shiro zake – biały alkohol.

Jeśli chcielibyście dowiedzieć się więcej o yym japońskim święcie zapraszam 3 marca 2013 na audycję Familijny poranek w Radiu Dla Ciebie (program trwa między 8:00-11:00, część o Hina matsuri będzie między 9:00 a 9:35). Radia można słuchać w Warszawie na 101 MhZ lub za pośrednictwem strony internetowej.

Przy okazji chciałam serdecznie wszystkim podziękować za głosy w konkursie Blog Roku 2012. Dzięki Wam Kuchniokracja znalazła się w pierwszej czterdziestce!

Lalki wystawiane z okazji Hina matsuri (Święta Lalek lub inaczej Święta Dziewczynek), © Datacraft

Lalki wystawiane z okazji Hina matsuri (Święta Lalek lub inaczej Święta Dziewczynek), © Datacraft

Chrupiąca sałatka z kurczakiem

Już pisałam, że zimą omijam szerokim łukiem bezsmakowe, wodniste pomidory i ogórki. Nie potrafię jednak żyć bez sałatek i co jakiś czas wymyślam potrawy, które o tej porze roku smakują chociaż dobrze. Moje zimowe wariacje częściej zawierają mięso oraz sery niż ich letnie odpowiedniki. Co zatem można wykorzystać w lutym do sałatki? Czerwona papryka niejednokrotnie zadziwiła mnie już swoją słodyczą. Do tego polecam kalarepę, rukolę, sałatę lodową, ziemniaki, cebulę, czosnek. Cukinie też potrafią być nie najgorsze. Z treściwej wkładki dobrze sprawdza się łosoś wędzony i pieczony, jajka, wołowina, kurczak, boczek, ser kozi czy ser żółty. A oto jedna z moich propozycji.

Chrupiąca sałatka z kurczakiem – przepis:

pół piersi z kurczaka
1 duża papryka
1 kalarepa
1/3 sałaty lodowej
glazura balsamiczna
ser do posypania
trochę natki pietruszki
oliwa z oliwek
sól, pieprz, rozmaryn, oregano

Kurczaka kroimy w kostkę i podsmażamy na patelni. W międzyczasie myjemy po czym osuszamy sałatę. Paprykę kroimy w kostkę, kalarepę w paski, a następnie wszystkie warzywa wrzucamy do miski. Dodajemy sałatę, przyprawiamy i dolewamy 2-3 łyżki oliwy. Dokładnie mieszamy po czym wykładamy na talerze. Na wierzch dajemy ciepłego kurczaka. Całość skrapiamy glazurą balsamiczną, posypujemy startym serem (np. parmezanem) oraz natką pietruszki. Podajemy z grzankami albo paluchem piwnym.

Chrupiąca sałatka z kurczakiem, Fot. Hanami®

Rozgrzewająca zupa z kurczakiem, papryką, kukurydzą i pigwą

Od dłuższego czasu miałam ochotę na zupę. Nie chodziło jednak o klasykę (ogórkową, pomidorową czy grochową), ale o coś lekko ostrego i bardzo aromatycznego. Wczoraj ugotowałam danie z dodatkiem kurczaka, papryki, marchwi, cebuli, słodkiej kukurydzy oraz magicznego składnika, jakim jest pigwa. Bez niej zupa ta nie miałaby delikatnego kwaskowatego smaku, który świetnie przełamuje słodycz kukurydzy. Koniecznie trzeba ją podawać z grzankami z białego pieczywa z masłem czosnkowym i kminem rzymskim. Jak dla mnie idealne zestawienie na chłodne wieczory.

Rozgrzewająca zupa z kurczakiem, papryką, kukurydzą i pigwą – przepis:

mała pierś z kurczaka
150 g słodkiej kukurydzy
1300 ml wody
2 średnie marchwie
2 średnie cebule
1 duża papryka
2 ząbki czosnku
1 pigwa (wielkości jabłka)
sól, pieprz, tymianek, oregano

Pierś kurczaka kroimy w kostkę i wrzucamy do głębokiego garnka. Dodajemy trochę oliwy i smażymy aż się zarumieni. Dorzucamy posiekany czosnek i cebulę. Smażymy przez kolejne 2-3 minuty. Następnie zalewamy mięso wodą, po czym wrzucamy pokrojoną w plasterki marchew i pigwę oraz pokrojoną w kostkę paprykę. Gotujemy przez 40 minut, około 10 minut przed końcem doprawiamy. Podajemy z grzankami.

Rozgrzewająca zupa z kurczakiem, papryką, kukurydzą i pigwą, Fot. Hanami®

Tort bezowy z kremem czekoladowym na bazie mascarpone i bitej śmietany

Torty bezowe mają to do siebie, że bardzo łatwo można się od nich uzależnić. Po wypieku z lemon curd wszyscy w około chcą więcej i więcej. Oczywiście najlepiej by za każdym razem beza była z czymś innym. Sama marzę o chrupiących wypieczonych białkach w otoczeniu świeżych owoców, ale na razie zdana jestem na inne dodatki, które lepiej smakują zimową porą. Zapraszam wszystkich do przetestowania przepisu na tort z bardzo czekoladowym nadzieniem.

Przepis na tort bezowy z kremem czekoladowym na bazie mascarpone i bitej śmietany:

250 g cukru pudru
5 białek
1 łyżka octu

200 g mascarpone
200 g śmietany kremówki 36%
200 g gorzkiej czekolady
30 g cukru

Białka ubijamy na sztywną pianę. Następnie powoli dosypujemy cukier i ubijamy dalej. Na sam koniec dolewamy łyżkę octu i ubijamy jeszcze chwilę. Gotowe białka wylewamy do dwóch tortownic o średnicy 25 centymetrów. Bezy wstawiamy do piekarnika rozgrzanego do 180 stopni. Po 5 minutach zmniejszamy temperaturę do 140 stopni i pieczemy przez kolejne 85 minut (piekąc w ten sposób będzie jaśniejsza i ciągnąca, jeśli zaś przez 85 minut beza będzie pieczona w temperaturze 150 stopni będzie ciemniejsza i chrupiąca). Po upieczeniu uchylamy piekarnik i zostawiamy bezy do ostygnięcia.

Kiedy bezy ostygną, przygotowujemy nadzienie. Śmietanę ubijamy z cukrem. Czekoladę rozpuszczamy w kąpieli wodnej, po czym mieszamy ją z mascarpone (po woli dodając łyżka po łyżce). Następnie delikatnie mieszając łączymy bitą śmietanę z masą czekoladową. Krem nakładamy na jedną bezę i przykrywamy drugą. Krem wychodzi aksamitny (mój na zdjęciu jest nieco „poszarpany” gdyż zrobiłam go wcześniej i na noc zostawiłam w lodówce. Najlepiej jednak przygotować go bezpośrednio przed podaniem).

Tort bezowy z kremem czekoladowym na bazie mascarpone i bitej śmietany, Fot. Hanami®